środa, 24 czerwca 2015

24. Jesteśmy jednym

Ósemka magów szła przez polną drogę co jakiś czas zatrzymując się na krótki odpoczynek. Droga mijała im bezdźwięcznie oprócz odgłosów oddychania i głębokich westchnięć. Gdy jednak przystanęli pod rozłożystym dębem cisza została przerwana przez różowowłosą piękność.
-To twoja wina Titus!!
-Skąd miałem wiedzieć, że ten typo to oszust? Powiedział, że zawiezie nas do Avii.
-Tak! Ale zamiast tego zabrał nasze pieniądze i wywalił z powozu gdzieś w połowie drogi!- dokończyła za blondyna Mirajane.
-Przeprosiłem was już. Poza tym gdzie tutaj jest moja wina?
-Skąpstwo! Jesteś cholernie skąpy i dlatego szukałeś najtańszego środka transportu!- do dyskusji znów wróciła Harietta.
-Wszyscy chcieli ponad 500 pazurów, a on powiedział, ze wystarczy mu 300.
-Tak, a teraz nie mamy już nic!
-Spójrz na to z innej strony. Pokonaliśmy już połowę drogi.
-Och no tak, jak mogłam o tym zapomnieć?- różowowłosa uśmiechnęła się i po chwili udzerzyła blondyna w twarz z pięści- A teraz mamy drugą połowę przejść na piechotę! Rozumiesz to?? Poza tym nie wolno nam zapomnieć o Juvii. Kto ją będzie nieść?
-Tak jak do tej pory, będziemy ją nieść na zmianę. Masz coś przeciwko Natsu?
-Nie, mi pasuje.
-Czemu mnie nikt nie zapyta o zdanie??- zdenerwował się Narcissus.
-Bo nikt nie chce go znać.
-A ja nie chcę jej nieść!
-A ja nie chcę być z tobą spokrewniony.
-Skończcie już tę kłótnię!- uspokoiła ich Mira
- Właśnie. Musimy szybko dotrzeć do stolicy- wtrąciła się Levy-Jak myślicie, istnieje szansa, że ktoś będzie tędy przejeżdżał?-zapytała z nadzieją. Towarzysze tylko spojrzeli na siebie i nic nie odpowiedzieli co było jednoznaczne z zaprzeczeniem.  Nagle z oddali dało słyszeć się dźwięki kopyt, a także czyjeś głosy.
-Słyszeliście?-blondynka poderwała się z ziemi.
-Jesteśmy uratowani!- uradowała się Harietta.
Przez drogę obok magów przejeżdżał duży powóz otoczony wieloma żołnierzami.
-Hmm..to chyba jakaś szycha- stwierdziła Lucy.
-Albo ktoś ważny- dodał Natsu.
-To właśnie jest szycha- wyjaśniła mu przyjaciółka.
Gdy magowie podeszli bliżej drogi powóz wraz z żołnierzami się zatrzymał. Wyszedł z niego wysoki i młody mężczyzna. Miał nastroszone popielate włosy i ciemne oczy.
-Kim jesteście?-zapytał lekko zirytowany.
-Jesteśmy ma...-zaczął mówić Natsu jednak Lucy szybko go zagłuszyła:
-Podróżnikami. Chcieliśmy odwiedzić stolicę, ale padliśmy ofiarą oszusta i nie mamy teraz żadnych pieniędzy..-mówiła co raz mniej pewnie.
-Hmm-zamyślił się chłopak- A z jakiego powodu dokładnie chcecie odwiedzić stolicę?
Na pytanie tym razem odpowiedziała Mira.
-Nasza przyjaciółka jest chora...bardzo chora. A w stolicy jest pewna osoba, która może ją wyleczyć- białowłosa wskazała na niesioną przez Titusa Juvię.
-W takim razie nie mogę was tutaj zostawić. Obawiam się jednak, że w moim powozie wszyscy się nie zmieścimy.
-Nic nie szkodzi- odezwała się Mira- Największym problemem był transport naszej chorej koleżanki. My możemy iść na piechotę. Poza tym nie mamy wody więc gdybyś mógł...
-Nie, nie to miałem na myśli. Oczywiście w moim powozie znajdzie się miejsce dla wszystkich dam, ale panowie będą musieli iść pieszo razem z moimi żołnierzami. Gdy tylko zachce im się pić naturalnie będą mogli poprosić o wodę.
-Świetnie!- Dziewczyny błyskawicznie wsiadły do powozu, a Titus pomógł również umieścić tam Juvię. Lucy zauważyła, że on jak i jego brat patrzą z podejrzliwością na ich nowego znajomego- zupełnie tak jakby go skądś znali i nie pałali sympatią.
-Wybaczcie moje drogie, że się nie przedstawiłem wcześniej. Nazywam się Artur Anasferoz, książę Camelot.
Wszystkie się zdziwiły. Wiedziały, że chłopak musi być kimś ważnym, ale nie pomyślały, że jest księciem. Może własnie dla tego Titus i Narcissus tak się zachowywali? W końcu oni również byli książętami w dodatku ich państwo zostało podbite przez państwo Artura. 
-Jak to jest być księciem?-zapytała w końcu Harietta- Wiesz..takim z pałacem, służbą i tak dalej.
-Cóż- zastanowił się przez chwilę- Tak normalnie. To prawda, że masz wiele różnych wygód, ale również tytuł ten niesie ze sobą ogromną odpowiedzialność. Muszę w końcu bronić państwa i obywateli. 
Lucy zaczęła się zastanawiać czy książę słyszał już o rzekomej rewolucji w Aionios. Nic jednak na ten temat nie wspominał. 
Droga minęła dość szybko i bez żadnych komplikacji. Po dotarciu do stolicy Artur pożegnał się z nowymi znajomymi i ruszył do pałacu pod czas gdy nasi magowie kierowali się do podziemi- tajnej bazy Pandory. 
Tam czekali na nich wszyscy. 
-Jesteście!!- ucieszyła się Wendy. Dziewczyna szybko podbiegła i uściskała wszystkich po kolei. 
-Wiedziałem, że nic ci nie będzie Salamandrze!- powitał Gajeel Natsu.
-Oczywiście- różowowłosy dumnie uderzył się w pierś. 
-Co się stało Juvii?-zapytała Mavis gdy ujrzała bezwładne ciało niebieskowłosej.
-Demon Pandory ją dopadł- powiedziała smutno Mira odruchowo patrząc na Pandorę. Po chwili zapytała:
-Jesteś w stanie jej pomóc?
-Wydaje mi się, że tak- magini ukucnęła przy ciele niebieskowłosej. Położyła dłonie na wysokości jej piersi i zaczęła coś szeptać pod nosem. Gray położył jej dłoń na ramieniu i poddenerwowany zapytał:
-I co z nią?
-Będzie dobrze...-próbowała podnieść go na duchu Levy choć sama nie była pewna swoich słów. 
Gray prawie nigdy nie odwzajemniał romantycznych zachowań Juvii, ale nie mógł też powiedzieć, że mu nie pochlebiały. Tak naprawdę nikt nie wiedział jakie relacje panują między tą dwójką, ale na pewno są pozytywne. 
-Za jakiś czas powinna się wybudzić- zapewniła Pandora. 
-Teraz kiedy jesteśmy wszyscy- chciała zmienić temat Mavis jednak Natsu szybko jej przeszkodził.
-Nie ma Erzy!
-Erza...ona...- Fullbuster wpadł w zakłopotanie.
-Myślała, że nie żyjecie i postanowiła zemścić się na Pandorze i organizacji przechodząc na stronę Camelot- nie owijała w bawełnę Lisanna.
-Ale żyjemy! Wystarczy jej o tym powiedzieć!- upierał się Dragneel. 
-To nie jest takie proste- Mavis nie kryła podirytowania. 
-Właśnie- wtrącił się do rozmowy Titus- skoro już mówimy o nieprostych sprawach...
Opowiedział towarzyszom o zajściu w Norion.
-Ech...-westchnęła cicho Pandora- To rzeczywiście trochę komplikuje nasze plany. 
-Po prostu musimy jeszcze raz ustalić jakie mamy priorytety. 
Zgromadzenie po burzliwej dyskusji ustaliło parę spraw. Celem Camelot jest zdobycie mocy Pandory i wyeliminowanie jej samej oraz organizacji Koutis co pokrywa się się z celem Erzy. Po mocy Pandory nie było jednak śladu. Z negatywnej energii został utworzony inny wymiar, który został zniszczony razem z jej zapieczętowaną magią. Cel Camelot powinien więc zostać unieważniony. W planach magów było udanie się do pałacu i przedstawienie tego jak się sprawy mają Erzie i królowi.  Teraz jednak sądzono, że w Aionios wybuchnie rewolucja ze wsparciem Fiore. Tę kwestię należało rozwiązać w pierwszej kolejności. 
-W sumie to i tak mieliśmy złożyć wizytę w pałacu- zauważył Gray- Więc możemy załatwić dwie pieczenie na jednym ogniu. 
-Ogień?-zainteresował się Natsu- Gdzie ogień tam i ja! Już czuję, że w pałacu będzie dym!
-Napaliłem się!- dodali razem Gray i Gajeel.
-Moglibyście skończyć z tym ogniem?- zapytała Lucy.
-Pamiętajcie- wtrąciła poważnie Mavis- Od teraz jesteśmy JEDNĄ organizacją i mamy JEDEN  cel. 
-Tak!- odpowiedzieli chóralnie wszyscy zgromadzeni. 
Lucy spojrzała na Natsu. Jego twarz była podekscytowana podobnie jak wszystkich. Chciała z nim porozmawiać jednak nie mogła znaleźć dobrej okazji. Kiedyś musieli stanąć ze sobą twarzą w twarz i wyjaśnić wszystkie niedopowiedzenia. Gdy Lucy podziwiała z daleka Natsu zdała sobie sprawę, że w tym samym pomieszczeniu przebywa również Lisanna. Dziewczyny nie były teraz do siebie pozytywnie nastawione. Gdy blondynka odszukała spojrzeniem towarzyszkę zdała sobie sprawę, że i ona jej się przygląda. Jednak jej spojrzenie nie wróżyło nic dobrego. Postanowiła, że jak najszybciej rozmówi się z chłopakiem. 
-Natsu...moglibyśmy porozmawiać?- podeszła do niego gdy tylko zebranie dobiegło końca. Dragneel również wiedział, że czeka ich poważna rozmowa jednak nieustannie odwlekał ją w myślach. Skinął głową.- Bo..chodzi o to co powiedziałam w wymiarze Pandory. 
-Tak myślałem. Nie przejmuj się. Wszystko w porządku.- Natsu powiedział to niemal śpiewanym tonem i odwrócił się chcąc już odejść. Jeszcze nie był gotowy na taką rozmowę. Nie teraz. Lucy jednak nie pozwoliła mu odejść i złapała go za ramię.
-Ale jaki masz do tego stosunek?-zapytała patrząc mu prosto w oczy. 
Różowowłosy wziął głęboki wdech. Wiedział, że nie może odwlekać tego w nieskończoność. Powiedział tym razem już poważnym tonem:
-Lucy, możemy do tego wrócić gdy odzyskamy Erzę? Chciałbym w tej chwili skupić się na jej odnalezieniu oraz na pomocy Aionios. 
Blondynka pokiwała głową. 
********
Erza zauważyła zamyśloną księżniczkę opartą o potężny filar. Od czasu tych wszystkich niefortunnych zdarzeń zaprzyjaźniły się. Wypracowały nawet relację- starsza siostra- młodsza siostra.  Dlatego też Erza nie mogła zignorować dziwnego zachowania Loli. 
-Co się dzieje?- zapytała spokojnym głosem.
Księżniczka głośno westchnęła. 
-Wrócił mój brat, ojciec zwołał Obrady Okrągłego Stołu, Merlinowi nie podoba się moje postępowanie, a w Aionios ma wybuchnąć rewolucja- zaczęła wyliczać. 
-Pamiętaj, że nie jesteś sama- Scarlet położyła dłoń na jej ramieniu. 
Nagle masywne wrota otworzyły się. Do pałacu niczym mrówki wypłoszone z mrowiska, wpadła zgraja magów, a na ich czele stał nie kto inny jak Natsu Dragneel. 
-No Erza! Przyszliśmy po ciebie!- zawył głośno i radośnie gdy zauważył przyjaciółkę. 
-Natsu...Wszyscy...Wy....Żyjecie!- Erza upadła na posadzkę i zaczęła płakać. 
-Już dobrze- Mira podeszła bliżej- Rozmówimy się z królem i wracamy do domu. 
-Chcecie rozmawiać z królem?-zdziwiła się Lola.
-Tak. Mamy do niego kilka spraw. Chodzi głównie o Aionios- odezwała się Levy. 
-Hm- na twarzy Loli pojawił się nikły uśmiech- Tak myślałam. 
********
Rozdział pojawił się pierwszy raz chyba przed wyznaczonym terminem...Postanowiłam, że skoro mam aż taki problem z punktualnością to dodam wszystkie rozdziały jak tylko  będą gotowe. Tak więc o to i rozdział 24! ;)

4 komentarze:

  1. Super rozdział :) czekam na następny i oby było duuuuuuużo nalu *-*
    Zeref: Przesyłam dużo weny !!
    Ej to ja chciałam napisać !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest świetny... Już nie noge doczekać się co wydarzy się w nastepnym.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń