Do pomieszczenia wszedł król w towarzystwie strażników oraz swoich synów.
-Co tutaj się dzieje?- zapytał rozdrażnionym głosem.
-Ojcze...- zaczęła tłumaczyć się Lola jednak król jej przerwał.
-Ty głupia dziewucho! Pozwoliłaś by nasz kraj zinfiltrowali od środka magowie z Fiore!
-Nie...ja nie wiedziałam, że tutaj przyjdą.
-Ale to ty postanowiłaś współpracować z magiem z Fiore. Merlin miał rację. Aresztujcie ich- król rozkazał strażnikom aresztować nie tylko intruzów, ale i Lolę co zdziwiło wszystkich obecnych.
-Czemu...?-Lola była niemniej zszokowana.
-Ojcze to chyba przesada- odezwał się Merlin jednak król uciszył go ruchem ręki.
-Jestem władcą i doskonale wiem co robię. A tę dwójkę- wskazał na Lucy i Titusa- macie przyprowadzić do mnie. Oczywiście po zgromadzeniu.
Strażnicy rzucili się na magów, którzy starali się bronić i nie atakować podwładnych króla. Wielokrotnie prosili aby ich wysłuchał jednak on tylko uśmiechał się pogardliwie lub triumfalnie. W końcu gdy Natsu zrozumiał, że król nie ma zamiaru ich wysłuchać potraktował ogniem wszystkich próbujących go pojmać strażników pomagając w ten sposób nie tylko towarzyszom, ale i Loli.
-Ty mały...
-Ojcze spokojnie!- starał się uspokoić króla Artur. Wiedział doskonale, że to on jest bardziej winny całemu zamieszaniu niż jego siostra. Był jednak następcą tronu i zarazem pupilkiem ojca więc nie mógł przyznać się do tak haniebnego czynu. Z drugiej strony jeżeli będzie tak stał z założonymi rękami jego siostra zostanie aresztowana- Może ich wysłuchajmy. Nie wydają się być groźni- mówiąc to przypomniał sobie o pogawędce w swoim powozie. Przez myśl mu wtedy nie przeszło jak bardzo podróżnicy, którym pomógł namieszają w stolicy.
-To nasi wrogowie. Ale wykaż się Arturze i pojmij ich.
Blondyn postanowił nie sprzeciwiać się ojcu i wyciągnął swój miecz.
-Merlin, pomożesz bratu. Psy z Koutis również tutaj są. Doskonale wiecie co macie z nimi zrobić.
Król wraz ze strażą opuścił pomieszczenie zostawiając swoich dwóch synów w bojowym nastroju.
-Na co czekasz Merlinie? Wyciągnij miecz!- rozkazał blondyn.
-Nie będę używał miecza- ciemnowłosy chłopak wyciągnął w małej pochwy różdżkę z granatowym kryształem na jej zakończeniu. Wypowiedział po cichu jakieś zaklęcie i każdy z magów został oddzielony od pozostałych błękitnymi płomieniami, które powoli zawężały kręgi.
-Co jest...-zapytał Natsu. Gdy spróbował zjeść niebieskie płomienie poczuł palący ból w gardle.
-Ten ogień jest odporny na Smoczych Zabójców- wyjaśnił beznamiętnie Merlin po czym spojrzał na brata, który był wyraźnie zirytowany.
-Miałeś mi tylko pomóc, a nie od razu odwalać całą robotę. Jeżeli się nie poddadzą do ich spalisz. Bez sensu.
-Więc będzie dla nich lepiej jeżeli się poddadzą.
-A co z Lolą?- bracia spojrzeli na "płomienne więzienie" Loli. Upadła na ziemię i zaczęła pocić się z gorąca. Merlin jednym machnięciem różdżki sprawił, że niebieskie płomienie dookoła jego siostry zniknęły.
-Nie pozwól również żeby coś stało się Gwiezdnym Magom- powiedział Artur, a jego brat odesłał szybko od nich płomienie. Titus i Lucy upadli na podłogę ciężko dysząc.
-Lucy!- krzyknął Natsu, który jeszcze odczuwał ból w gardle po nieudanej próbie zjedzenia płomieni- Jeżeli coś jej zrobicie...
-Spokojnie. Bardziej martwiłbym się o was- powiedział Merlin podchodząc do Lucy. Przykucnął przy niej i zabrał jej klucze po czym podniósł ją i przerzucił przez ramię.
-Nie dotykaj jej!
Merlin zignorował krzyki Natsu i wyszedł z pomieszczenia. Artur postąpił podobnie z Titusem i również opuścił pomieszczenie rzucając ukradkowe spojrzenie na magów, których spotkał i pomógł im dostać się do stolicy. Na magów, którzy wyglądali niegroźnie. Na magów, których zostawia teraz na pewną śmierć. Zamknął za sobą duże wrota.
********
-Gdzie ja...- Juvia próbowała się podnieść jednak niewielka aczkolwiek silna dłoń ją powstrzymała.
-Spokojnie. Jesteś w kryjówce połączonych sił Fairy Tail i Koutis- niebieskowłosa rozpoznała głos pierwszej mistrzyni. Słysząc go od razu poczuła się bezpieczniej. Dopiero gdy się odprężyła zdała sobie sprawę, że całe ciało ją boli. Nie mogła nawet ruszyć ręką.
-Dlaczego Fairy Tail jest pierwsze?- zapytał inny lecz również dziecinny głos.
-Bo to lepiej brzmi. Połączone siły Koutis i Fairy Tail...beznadzieja.
-Własnie tak brzmi lepiej.
Juvia dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że skoro połączyli siły z Koutis to osobą, do której należał ten drugi głos była Pandora. Przeraziła się bo mimo bólu doskonale pamiętała jej zachowanie w stosunku do magów z jej gildii. Znów spróbowała wstać jednak i tym razem niewielka dłoń ją powstrzymała.
-Koutis i Fairy Tail połączyło siły. Chcemy teraz przekonać króla Camelot, że moc Pandory na zawsze zniknęła- Mavis zaczęła wyjaśniać niebieskowłosej zaistniałą sytuację.
-Wypij to, a poczujesz się lepiej- Pandora podstawiła do ust magini kubek z jakimś naparem. Juvia poczuła silny ziołowy zapach, który był tak intensywny, że prawie ją dusił jednak posłusznie wypiła wywar.
********
Natsu czuł, że słabnie. Ciepło, które odczuwał nie pozwalało mu trzeźwo myśleć jednak były i te myśli, który nie opuszczały jego głowy. " Gdzie zabrali Lucy?", " Co chcą jej zrobić?". Ostatnimi siłami rozejrzał się dookoła. Wszyscy jego towarzysze byli w podobnym stanie co on. To koniec- myślał.
********
Na środku dużej sali mieścił się okrągły stół, a dookoła niego zasiadali mężczyźni, niektórzy naprawdę przerażający. Przed stołem ona i Titus byli przywiązanie do swoich już mniej eleganckich krzeseł. Knebel uniemożliwiał im jakąkolwiek komunikację ze sobą. Lucy postanowiła jeszcze raz rozejrzeć się po sali. Nie rozpoznawała nikogo poza królem oraz dwójką jego synów. Zauważyła również, że jedno z krzeseł jest puste. Prawdopodobnie należy do księżniczki Loli.
Król odchrząknął i zaczął przemowę.
- Chyba każdy wie w jakim celu zwołałem zgromadzenie- mężczyźni pokiwali głowami. Jeden z nich wstał i przerwał przemowę króla.
-Powstanie w Aionios to jedno, ale co robi tutaj ta dwójka magów?
-Otóż to- król położył na stole dwa pokrowce, w których znajdowały się złote oraz srebrne klucze- Ponadto dziewczyna należy do gildii magów z Fiore, a chłopak to podwładny Pandory.
Na sali wybuchły przyciszone szepty.
-Co zamierzasz z nimi zrobić, wasza wysokość? Wszystkie przesłuchiwania magów do tej pory nie przyniosły żadnego efektu.
-To prawda jednak teraz mamy asa w rękawie- król uśmiechnął się chytrze po czy podszedł do swych więźniów i zdjął im kneble.
-Nie wiem co knujesz, ale masz wypuścić moich przyjaciół!- krzyknęła od razu Lucy.
-Co do twoich przyjaciół- zaczął król- jeżeli zaraz Merlin nie cofnie zaklęcia ognistych kręgów zostanie z nich tylko popiół. Merlinie!
Czarnowłosy syn króla machnął lekko różdżką i przed Lucy ukazał się obraz przedstawiający jej przyjaciół, którzy kulą się na podłodze aby uniknąć śmiercionośnych płomieni.
- Jeżeli posłusznie opowiesz nam o gwiezdnych duchach nic im się nie stanie.
Lucy zaczęła myśleć nad propozycją króla. Nie chciała tego robić, ale w tej sytuacji nie miała wyboru.
-Zgadzam się.
-Więc?
-Najpierw cofnijcie to zaklęcie!
-Nie ma mowy. Najpierw ty zdradzisz nam sekret Gwiezdnych Magów.
-Nie mamy na to czasu...Moi przyjaciele...
-Więc lepiej się pospiesz.
-Cholera...Nie mam pojęcia co jest sekretem Gwiezdnych Magów! My po prostu zawiązujemy kontrakt z danym duchem i dzięki kluczom przyzywamy go do naszego świata- blondynka mówiła co raz ciszę tracąc powoli nadzieję.
-Nie zadowoliło mnie to co od ciebie usłyszałem. Może twój przyjaciel będzie miał więcej do powiedzenia- spojrzał na Titusa.
********
Natsu czuł jak gorące płomienie muskają jego skórę. Nie mógł zebrać myśli. Nie wiedział co zrobić. Powoli zaczął się poddawać.
Gorąco nagle ustąpiło. Na dodatek różowowłosy poczuł na sobie przyjemną, zimną ciecz.
-Wszystko w porządku?-zapytała Juvia pochylając się nad Natsu.
-Juvia...-wyszeptał zaskoczony- Nie spodziewałem się ciebie tutaj.
-Jak to nie? Przecież odbijamy Erzę- uśmiechnęła się promiennie.
Natsu zaczął się zastanawiać czemu niebieskowłosa podeszła do niego a nie do Graya, za którym przecież tak szalała.
-Co z Grayem?-zapytał.
-Mavis- san miała pomóc reszcie. Razem z Pandorą.
Wszystko było w porządku. Nikt nie ucierpiał. Natsu odetchnął z ulgą.
-Gdzie jest Lucy?- zapytała po chwili Juvia.
No tak. Zabrali Lucy- przypomniał sobie Natsu. Spróbował wstać z posadzki jednak jego ciało odmawiało mu posłuszeństwa. Poczuł nagle dziwny zapach.
-Jeżeli to wypijesz odzyskasz siły-zapewnił go dziecięcy głos.
********
Titus nie odpowiadał na pytania króla. Lucy nie miała pojęcia co teraz zrobić. Jeżeli czegoś nie wymyśli jej przyjaciele...Próbowała jakoś odgonić od siebie tę myśl jednak nie była w stanie tego zrobić. Myślała cały czas o Natsu...O Grayu...O Erzie...O wszystkich. Nie chciała ich stracić. Nie mogła ich stracić. Poczuła nagle dziwne ciepłe. Jego źródło było w jednej z jej ukrytych kieszonek w bluzce. No tak! Przecież schowała tam Kryształowy Klucz. Merlin go pominął. Może pomoże jej się wydostać z tej beznadziejnej sytuacji.
" Królu Gwiezdnych Duchów"- zaczęła prosić w myślach- " Użycz mi proszę swej mocy abym mogła pomóc przyjaciołom" . Przez dłuższy czas nic się nie działo jednak ciepło jakie wydobywało się z klucza nie ustało. Nagle Lucy usłyszała w głowie poważny głos- Dlaczego tak bardzo chcesz pomóc swoim przyjaciołom?
Dziewczyna zastanowiła się przez chwilę. Doskonale wiedziała jaka jest odpowiedź jednak nie potrafiła przybrać jej w odpowiednie słowa.
-To moja rodzina. Muszę im pomóc. Muszę im pomóc...bo...To właśnie jest droga, którą kroczę!
-Zrozumiałem.
********
Przedostatni rozdział pierwszej sagi :D Wreszcie zbliżamy się do końca. Szczerze mówiąc miałam naprawdę duży kłopot z napisaniem tego rozdziału. Męczyłam się z nim naprawdę długo i coś mi się wydaje, że kolejny również będzie ciężki...No nic ;) Kolejny rozdział pojawi się dokładnie 1 sierpnia!
Ciekawy koniec pierwszej sagi ^-^ gwiezdny król zrobi rozp***dol XD czekam niecierpliwie na drugą sagę i życzę weny :D
OdpowiedzUsuń