sobota, 20 czerwca 2015

23. Wystąpienie publiczne

Członkowie Fairy Tail wraz z trójką magów Aionios płynęli statkiem przez Morze Rubinowe. Łączyło ono ze sobą Aionios i Camelot. Na morzu tym powstał morski szlak handlowy, dzięki któremu handel między tymi państwami rozkwitał w niesamowitym tempie. Nie wszystko było jednak tak kolorowe jak mogłoby się zdawać. Camelot okupowało Aionios dlatego nawet handel nie był zbyt uczciwy.
-Mogę wiedzieć skąd macie ten statek?- zapytała podejrzliwym tonem Mirajane. 
-Kochana, jestem księciem. To nie jest zbyt duży wydatek...
-Skończ tę szopkę Narcissus- Titus przerwał przechwałki brata i sam pospieszył z wyjaśnieniem- Pandora go zdobyła w jakiś sposób. Nie wiem w jaki. Nie wnikałem w to. 
-To niesamowite. Jak Natsu i Lucy mogli dobrowolnie wejść do paszczy lwa?- Mira głośno westchnęła i zaczęła przyglądać się tafli morza. 
-Rozmawiałem z Lucy gdy uratowałem ją z wyspy przed porwaniem przez Camelot więc chyba dlatego mi ufa. Ocaliłem jej skórę. A ten różowowłosy narwaniec to nie wiem...
-Racja, była mowa o tym, że Lucy połączyła siły z Pandorą- zaciekawiła się białowłosa.
-To nie do końca tak. Pandorze chodziło tylko o jej klucze. Gdy znalazłem się z Lucy na jednej łódce nie miała wyboru i była skazana na moje towarzystwo. Rozmawialiśmy.
-Rozumiem. Dobrze. Zaufam wam ten jeden raz.
-Nie musisz się tak bać. Twoja mistrzyni jest razem z pozostałymi członkami no i z Pandorą. Od razu jak ją zobaczysz będzie ci głupio, że w nas zwątpiłaś hehehe!- chłopak wybuchnął szczerym śmiechem co trochę zaniepokoiło Mirę jednak wyglądał bardzo sympatycznie. Promiennie niemal jak słońce więc Mira również się uśmiechnęła.
Po paru dniach podróży magowie dotarli co Camelotu.
-Nie spodziewałam się, że będzie tu tak pięknie- odezwała się Levy zaskoczona uroczym widokiem miasteczka. Ulice były pokryte kostką brukową, a wszystkie domy miały drewnianą obudowę i słomiany dach. Na parapetach było pełno różnych kwiatów.
-Mieszkańcy Camelot w przeciwieństwie do króla zawsze byli pokojowo nastawieni- zaczął tłumaczyć Narcissus- Aktualnie znajdujemy się w Norion- mieście portowym. Naszym celem jest stolica- Avia.
- Powinniśmy tam dotrzeć maksymalnie za jeden dzień jeżeli oczywiście wyruszymy teraz- wtrąciła się do rozmowy Harietta.
-W takim razie pójdę załatwić jakiś powóz- Titus machnął ręką w lekceważącym geście i zniknął po chwili za zakrętem.
-Skoro mamy trochę wolnego czasu to co powiecie żeby się trochę rozejrzeć?-zaproponowała różowowłosa.
-Świetny pomysł!- poparła ją Lucy- Jest tutaj na pewno wiele rzeczy,które możemy zobaczyć.
-Nie wiem czy to dobry pomysł...- Mira ugasiła zapał przyjaciółki- W końcu nie jesteśmy tutaj na wakacjach,
Lucy miała zacząć przekonywać Mirę jednak usłyszała głos starej kobiety, która nagle pojawiła się obok nich.
-Chcielibyście kupić to jajo?- zapytała półszeptem wyciągając spod płaszcza jajo trochę mniejsze niż głowa Happy'ego w czerwone pręgi.
-Nie, dziękujemy- odpowiedziała Lucy, ale Natsu wyrwał jajo z rąk kobiety.
-Co to za jajo?-zapytał oglądając je dokładnie- Wygląda podobnie do jaja, z którego wykluł się Happy, ale jest mniejsze.
-To jajo feniksa- odparła stara kobieta.
-Feniksa?- zapytali wszyscy zgromadzeni.
-Gatunek ten uważa się za wymarły podobnie jak smoki jednak...mało kto wie, że na świecie zachowało się siedem jaj feniksów. To jest jedno z nich. Wyglądacie na młodych poszukiwaczy przygód dlatego pomyślałam, że zechcielibyście mieć nowego towarzysz.
-Cóż...-zaczęła zastanawiać się blondynka- Ile kosztuje to jajo?
-8000000 pazurów.
-Pazurów? -zapytali jednocześnie Natsu i Lucy.
-To waluta pieniężna używana w Camelot- wyjaśniła szybko Harietta- 8000000 pazurów to w przybliżeniu  956 000 000 kryształów- policzyła błyskawicznie.
-Ha..ha..ha...podziękujemy- Lucy grzecznie odmówiła kobiecie.
-Czemu?? Jeżeli byśmy się złożyli to wtedy..- zaczął się wydzierać Natsu jednak Lucy szybko uciszyła go mocnym uderzeniem w głowę.
-Mnie nie stać nawet na czynsz! Nie mogę sobie pozwolić na tego typu zachcianki!
-Szkoda, naprawdę szkoda- powiedziała kobieta chowając z powrotem jajo.
-Jeżeli moglibyśmy wiedzieć...-zaczęła niepewnie Lucy- Jeżeli to jajo jest aż tak rzadkie to skąd je pani wzięła?
-Zodiakalne Klucze również są bardzo rzadkie- odparła kobieta i ruszyła przed siebie wkrótce znikając za zakrętem podobnie jak Titus.
-Ciekawi mnie to jajo- powiedział Natsu- Kupiłbym je gdybym miał tyle pieniędzy.
- To pewnie przekręt. Gdyby król Camelot dowiedział się, że mieszkanka jest w posiadaniu tak rzadkiego przedmiotu to na pewno by je skonfiskował- zaczęła Harietta jednak Mira szybko jej przerwała.
-Też się nad tym zastanawiałam. Prawdopodobnie król ma tutaj swoich szpiegów, w końcu to miasto portowe. Ta kobieta musi wyjątkowo uważać na to komu oferuje kupno jaja.
-Może robi to dlatego, żeby król nie wszedł w jego posiadanie?- wtrąciła Lucy
-Właśnie o tym mówimy- zirytowała się Harietta.
-Tak, ale mam na myśli to, że kobieta nie chce ukryć jaja ze względu na jego wartość i pieniądze jakie może na nim zarobić tylko ze względu na jego wyjątkową moc. Król na pewno nie pogardziłby feniksem, a to tylko zwiększyłoby siłę militarną kraju doprowadzając w końcowym efekcie do wojny- zaczęła tłumaczyć blondynka.
-Tak to ma sens- odezwała się Levy- Jeżeli ta kobieta weszła w posiadanie tego jaja przypadkiem to oczywiste jest, że chce je sprzedać jednak skoro ostrożnie dobiera klientów mamy prawo sądzić, że kryje się za tym coś więcej.
-Na syreny!- zdenerwowała się różowowłosa- Albo po prostu chce je sprzedać cudzoziemcom?
-Moglibyśmy z nią porozmawiać- zaproponował Natsu.
-Przykro mi, ale mamy ważniejsze rzeczy na głowie- białowłosa spojrzała groźnie na maga.
-Sama niedawno stwierdziłaś, że sprawa z tą staruszką jest ciekawa!
-Bo jest, ale w tej chwili nie to jest najważniejsze! Musimy odnaleźć pozostałych! Teraz kiedy Pandora została pokonana możemy wrócić do Fiore...
-Nie! Nie możemy tam wrócić tak po prostu gdy Camelot i Aionios szykują się do walki!- Natsu zaczął krzyczeć co raz głośniej zwracając uwagę przechodniów.
-Jakiej walki? O czym ty mówisz?
-Do rewolucji.
-Co on powiedział?- ludzie zainteresowali się słowami chłopaka- Rewolucja? To możliwe?
-Ciszej Natsu!- upomniała go blondynka- Widzisz co narobiłeś?
-I właśnie o to mi chodziło! Słuchaj ludu Camelot!- mag zaczął zwracać się do wszystkich ludzi zgromadzonych dookoła niego- Jak zapewne wiecie Aionios jest kontrolowane przez Camelot i pozbawiane przez nie swojej indywidualności i samodzielności! Nie powinno tak być! Aionios jest krajem pokojowym, które dla nikogo nie stanowi zagrożenia dlaczego więc Camelot tak bardzo chce je sobie podporządkować? W Aionios niedługo wybuchnie powstanie. Będą je wspierać magowie Fairy Tail!!- zaczął krzyczeć co raz głośniej. Narcissus szybko zakrył mu usta ręką.
-Zamknij się idioto!- upomniał go jednak Natsu wyrwał się z uścisku.
-To nie koniec!- kontynuował swoją przemowę- Jeżeli nie chcecie więcej wojen i bitew stańcie po naszej stronie!! Udamy się na audiencję do waszego władcy! Mając poparcie jego ludu na pewno...
Mira przy pomocy swojej magii uśpiła Natsu.
-Przepraszamy...Ten chłopak jest trochę szalony...Nie przejmujcie się i wracajcie do swoich zajęć-starała się uspokoić tłum, który niechętnie odszedł z miejsca "przedstawienia".
-Idioci.- syknął Titus, który pojawił się znikąd.
-Już wróciłeś- zapytał zdziwiony książę, a zarazem brat Titusa.
-Tak. Miałem również okazję posłuchać tego przemówienia. Jesteście głupi czy jak? Wiecie co zrobiliście?
-To nie my...- zaczęła się bronić Harietta.
-Tak wy! Nie powstrzymaliście tego idioty! Mówiąc, że powstanie w Aionios ma poparcie magów z Fairy Tail prawdopodobnie spowodował wojnę.
-Nie przesadzajmy- Lucy zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji jednak chciała bronić przyjaciela.
-Nie wiem co w tej chwili będzie najlepsze...Musimy jak najszybciej dołączyć do pozostałych. Chodźcie, załatwiłem nam podwózkę- zawołał przyjaciół. 
********
-Wasza wysokość! - młody mężczyzna z wyhaftowanym sercem w koronie i z anielskimi skrzydłami ukłonił się.  Miał krótkie czarne włosy i równie ciemne oczy. 
-Mów o co chodzi  Merlinie- ponaglił szybko król. 
-Moi szpiedzy w Norion donieśli mi, że grupa magów  ogłosiła rewolucję w Aionios. 
-Mów dalej- zainteresował się król w sędziwym wieku. 
-Oprócz tego starali się nakłonić mieszkańców Camelotu do poparcia ich czynów. Powiedzieli również, że powstanie w Aionios będzie wspierane przez gildię magów Fairy Tail. 
-Hohoho...interesujące. Czyżby Fiore chciało nam wypowiedzieć wojnę? Uczynili to w naprawdę tchórzliwy sposób, ale czego się spodziewać po neutralnym i tak słabo rozwiniętym militarnie państwie?
-Dlatego od początku twierdziłem, że nie należy ufać Fairy Tail. Moja siostra niepotrzebnie się uparła...
-Dosyć już synu- przerwał mu król- Wszystko co poczyni Lola odbije się na niej nagrodą lub karą. Jeżeli przyprowadzenie do pałacu maga Fairy Tail okaże się błędem to twoja siostra srogo za to zapłaci. 
-Ojcze, nie chodzi mi o to żeby Loli się oberwało. Uważam, że dałeś jej zbyt odpowiedzialne stanowisko. Jest z nas najmłodsza to normalne, że pewne sprawy mogą ją przerosnąć. 
-Członek rodziny Anasferoz nie cofnie się przed niczym. Lola również musi się tego nauczyć. Poza tym jej magia- naszyjnik Envargelionu idealnie się nadaje do poskromienia tych wszystkich szczurów z Aionios. 
-Ale ojcze...Lola obiecała Tytanii, że odeśle ją i jej towarzyszy bezpiecznie do Fiore...Nie możemy tak łagodnie potraktować wrogo nastawionych magów, którzy niszczą nasz autorytet nie tylko w Aionios, ale i pod naszym nosem..
-Merlinie! Myślisz, że z kim rozmawiasz? Jeżeli zaraz nie skończysz tego tematu każę cię wychłostać! Nigdy, ale to nigdy więcej nie podważaj mych decyzji zrozumiałeś? 
-Tak, wybacz mi ojcze. 
-Doskonale. Gdy Artur wróci zwołam Radę Okrągłego Stołu w tej sprawie. 
********
Eh...rozdział jak zwykle spóźniony...Nie miałam kompletnie czasu bo cały tydzień zleciał mi na nauce. Poprawianie ocen...nawet mała matura. Kto to w ogóle wymyślił? Mała matura z matematyki...koszmar. No ale macie rozdział, tyle dałam radę napisać bo muszę wracać do nauki na te wspaniałe matury sprawdzające naszą wiedzę z całego roku (y) :D
Pozdrawiam i życzę dobrych świadectw  ~ Catherine

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz