wtorek, 11 listopada 2014

15. Przeszłość, która wraca


-Dokąd ich zabieramy wasza wysokość?
-Jak to? Do pałacu oczywiście. Zamienimy od razu kilka słów z królem. Ten starzec nie dotrzymał naszej umowy. Zabrać ich.
-Lepiej wypuść nas albo...
-Spokojnie Natsu. Zabierają nas do pałacu a tam istnieje duże prawdopodobieństwo, że spotkamy pozostałych.
-Nie o ile wtrącą nas do lochu Erza!
-Zamknąć się!-rozkazał jeden ze strażników.
-Słuchaj Natsu- powiedziała prawie szeptem- teraz mamy okazję, i kto wie, może jedyną. Musimy szybko uciec i odnaleźć pozostałych.
Strażnicy przyprowadzili Wendy i Lisannę. Członkowie  Fairy Tail stali teraz od siebie w bardzo małej odległości. Gdy Erza dała znak skinieniem głowy wszyscy spróbowali wyrwać się strażnikowi i jednocześnie go przewrócić.
Po szamotaninie magowie Fairy Tail byli wolni. Księżniczka Camelotu poszła już do pałacu więc oprócz leżących na ziemi strażników nikt nie mógł ich pojmać. Czwórka przyjaciół szybko ruszyła w kierunku wrót.

**************
Druga grupa magów sprawnie przemieszczała się przez korytarze zamku.
-Dobra, udało nam się wejść do pałacu. Musimy teraz szybko znaleźć Happy'ego i pozostałych- mówił Gray, nie zatrzymując się.
-Zapewne są niedaleko tych ogromnych wrót. Musimy tylko je znaleźć z czym możemy mieć jednak problem- zauważyła Mira przypominając sobie ich wędrówkę po zamku.
-To ich szukacie?- usłyszeli za sobą znajomy, zimny głos. Odwrócili się w jego stronę.
-To znowu ty?-zapytał Gray
-Czego chcesz tym razem?-spokojnie kontynuowała rozmowę Mavis.
-Pomóc. Spójrzcie.- Pandora wypowiedziała jakieś zaklęcie i po chwili przed magami pojawili się Happy, Carla i Lily, spali.
-Jak ty...
-Są prawdziwi. Znalazłam ich błąkających się po pałacu więc przeniosłam  do niematerialnego świata gdzie czekali aż ich wam oddam.
-Ale...nic im nie jest?-zapytała trochę przestraszona Levy.
-Czemu nie podejdziesz i sama nie sprawdzisz?-zza rogu wyłonił się Narcissus.
-Jest was tutaj więcej?- po słowach Graya pojawiła się Harietta.- Świetnie.
-Może zakończymy wreszcie te gierki, droga siostro?- zapytała znudzonym głosem Mavis.
-Ależ czemu? Ja jestem zadowolona.
-Nie podoba mi się to, że mieszasz w nasze sprawy niewinnych magów.
-To już nie są tylko nasze sprawy Mavis. Odkąd zapieczętowałaś moją moc stało się to sprawą wszystkich.
-Pierwsza, o czym ona mówi?- zapytał Gajeel nieco zdezorientowany.
-Cóż...chyba muszę wam wszystko wyjaśnić.
-Cicho...słyszycie to?- zapytał Gajeel nastawiając uczu
-Co? Ja niczego nie słyszę...-odparła Juvia jednak urwała w połowie gdyż wrota do sali szeroko się otworzyły.
-HA! TUTAJ SIĘ CHOWALIŚCIE!!!! MYŚLELIŚCIE, ŻE JA WAS NIE ZNAJDĘ? PRZED MOIM WĘCHEM NIC SIĘ NIE UKRYJE!- wydarł się bardzo pobudzony Natsu.
-Przyszyliście!- krzyknął Gray
-Mieliśmy zacząć was szukać.
-Trochę długo wam to zajęło-odpowiedziała Mirze Lisanna z lekko zadziornym uśmieszkiem.
-Chwileczkę...A gdzie panienka Lucy?-zapytała Juvia
-Cóż...Niestety, ale nie wiemy- Erza spuściła głowę i zacisnęła pięści- Księżniczka Camelotu powiedziała, że połączyła siły z Koutis.
-Jaka księżniczka?
-Ekhem.
-Co?
-Przepraszam, że przerywam wasze spotkanie, ale właśnie my jesteśmy Koutis. Nie zauważyliście nas?- Harietta była zirytowana.
-Umm...nie- odparli jednocześnie Natsu, Wendy, Erza i Lisanna.
-Co zrobiliście z Lucy?!
-Spokojnie. Nie ma jej z nami, ale Titusa też nie więc w sumie możliwe, że ta dwójka jest razem.- Harietta zadziornie się uśmiechnęła, ukazując swoje perłowe zęby. 
-Gadajcie gdzie jest Lucy!
-Mówię przecież, że twoja dziewczyna jest z Titusem. Hihihihi.
-Nie drażń się z nim tak Harietto. Titus miał porwać twoją dziewczynę. Niedługo powinni się tutaj zjawić. 
-Niech was....
-Posłuchajcie mnie!- Mavis przerwała Natsu i Narcissusowi szykującym się do walki- Chciałabym abyście mnie posłuchali. Ty również Pandoro. 
Niecałe 300 lat temu, gdy ja i Pandora przyszłyśmy na świat trwała wojna. Królestwo Camelot i Afet najechali ziemie Aionios- nasz ojczysty kraj. Razem z moją siostrą doskonaliłyśmy nasze umiejętności magiczne aż w końcu osiągnęłyśmy taki stopień, że określano nas mianem geniuszy. Moja magia skupiała się na energii światła. Wzmacniały ją pozytywne emocje. Mogłam manipulować prawie wszystkim oczywiście w pozytywny sposób. Natomiast Pandora nauczyła się magii przeciwnej do mojej aby móc się dopełniać- magii mroku i ciemności. Skupiała się ona na negatywnych emocjach oraz na mrocznej energii. Tak samo jak ja mogła manipulować wieloma rzeczami lecz w sposób negatywny. Mimo to Pandora była najmilszą osobą jaką kiedykolwiek spotkałam. Wielu ludzi się jej obawiało ze względu na magię a tak naprawdę Pandora była wspaniałym człowiekiem...-Mavis spojrzała na Pandorę, która po chwili odparła:
-Chcesz mnie teraz udobruchać droga siostro?
-Nie...Wracając do opowieści. Dzięki naszej pomocy Aionios odpierało atak za atakiem aż w końcu kraje Afet i Camelot zaprzestały dalszych najazdów. Rząd Aionios w obawie przed kolejnymi najazdami wrogich państw zakazał używania magii. Dla państwa, w którym magia pełniła niesłychanie ważną rolę był to duży cios. Lud zaczął się buntować a ja i Pandora razem z nim. Niedługo po tym zjawił się pewien chłopiec. Jego aura była naprawdę przerażająca. Podburzał lud jeszcze bardziej co oczywiście zważając na okoliczności nie było trudne. Pewnego razu poprosił mnie i Pandorę abyśmy pomogli mu w zorganizowaniu powstania. Odmówiłyśmy początkowo jednak potem obserwując nasz lud i jak ciężko żyje się nam bez magii zmieniłyśmy zdanie. W dniu, w którym wybuchło powstanie Zeref- tak miał na imię tajemniczy chłopiec, ja i Pandora wdarliśmy się do pałacu. Wywiązała się walka między mną, Pandorą i Zerefem a królem Aionios i jego strażnikami. Myślelismy, że wygramy bez problemu jednak zapomnieliśmy o tym, że król i jego świta to również magowie. Zaskoczyli nas i król miał wykonać na mnie już ostateczny cios, który z pewnością by mnie zabił jednak Pandora go powstrzymała. Przebiła mu pierś mieczem. Od tamtej pory to nasza trójka sprawowała władzę w Aionios. Moja siostra od czasu zabójstwa króla była jakaś inna. Mimo, że brała udział w wojnie, w której zginęło tysiące magów to śmierć właśnie tej jednostki odcisnęła na niej takie piętno. Stała się cicha i małomówna. Nie widziałam by się uśmiechnęła. Zeref i ja nie raz jej tłumaczyliśmy, że zrobiła to by mnie chronić jednak to nie przynosiło żadnych skutków więc Zeref odpuścił i ja również dałam sobie potem spokój. Obalenie króla jak i jego zabójstwo nie spotkało się z przychylnością innych państw. Camelot i Afet do swojego sojuszu zwerbowali również bardzo potężny kraj- Fiore.  Okazało się, że Zeref od dawna na to czekał. Opowiedział nam wówczas jaki był jego prawdziwy cel. Świat,w którym żyją tylko magowie. Świat bez państw z jednym władcą na czele. Swój cel określał jako zjednoczenie świata magii. Twierdził, że dla ludzi bez magii nie ma miejsca. Są za słabi i muszą polegać na innych. Zapytał się nas czy chcemy mu pomóc. Odmówiłyśmy. Wtedy ukazał swoją mroczną stronę. "Nie zabiję was tylko dlatego, że wiele razem przeszliśmy jeżeli jednak kiedyś wejdziecie mi w drogę to nie okażę wam litości". Dokładnie zapamiętałam jego słowa. Wojna, którą wywołał Zeref była naprawdę straszna. Najwięcej ofiar ponieśli zwykli ludzie, którzy nie potrafili używać magii. Poglądy Zerefa zyskały wielu sprzymierzeńców. Pandora i ja nie mieszałyśmy się w wojnę. Nie mogłyśmy stanąć po żadnej ze stron. Pewne wydarzenie zmieniło jednak nasze zdanie. Doszły nas słuchy, że Zeref poszukuje Acnologii. Mówiono, że chciał ją mieć po swojej stronie i użyć  w wojnie. Nie mogłyśmy dłużej na to pozwalać. Odnalazłyśmy Zerefa.
**********
-Spodziewałem się, że niedługo znów was ujrzę. Ostrzegłem was, że lepiej jeżeli nie będziecie wchodzić mi w drogę- oczy Zerefa przybrały czerwoną barwę. 
-Już dość Zeref! To co chcesz zrobić to szaleństwo!
-Cały mój cel od początku nazywasz szaleństwem Mavis. 
-Acnologia jest nieobliczalna! Może zniszczyć świat...
-Taki właśnie jest mój cel. Zniszczenie świata. Haha, co to za mina Mavis? Aby utworzyć nowy, lepszy świat muszę zniszczyć ten obecny a Acnologia mi w tym pomoże. 
- To...to szaleństwo...Chcesz zniszczyć świat?- Mavis była oszołomiona 
-Zgadza się. Bawi mnie twoje zdziwienie. Pandora od razu wiedziała o co mi chodzi prawda?-spojrzał na stojącą obok Mavis Pandorę.- Masz niesamowity dar odczytywania negatywnych emocji. Kiedy zabiłaś króla twoje moce nasiliły się. Wszystko przez ogromną siłę negatywnych emocji, które były w tobie. To one doprowadziły cię do takiego czynu. Oczywiście ja tego nie potępiam. Podziwiam cię! Byłbym szczęśliwy jeżeli zdecydowałabyś się do mnie przyłączyć.- wyciągnął dłoń w stronę Pandory- Przecież wiesz, że ten świat jest zły i niesprawiedliwy. Przez ten cały czas żyłaś w cieniu swojej siostry a wszystko przez tych słabych ludzi, którzy się ciebie bali. Razem uda nam sie stworzyć niesamowity świat, w którym żyć będą tylko silni magowie. Wszyscy będą równi. Co ty na to Pandoro? 
***********
Czułam, że Pandora się waha. Pozytywne emocje jakie potrafiłam w niej wyczuć nagle zniknęły. Wiedziałam, że zgodzi się pomóc Zerefowi. Nie mogłam do tego dopuścić. Jeżeli tak by się stało, na pewno znaleźli by Acnologię a wtedy świat jaki znamy przestał by istnieć. 
-Więc co zrobiłaś, Pierwsza?- zapytała Erza
-Gdy Pandora się zgodziła również przeszłam na stronę Zerefa. Nie chciałam zostać sama poza tym myślałam, że uda mi się przekonać Pandorę do zmiany zdania. Ona jednak rosła  w siłę. Zeref pomógł odkryć jej aspekty magii, o których nie miała wcześniej pojęcia. Postanowiłam więc zrobić coś czego Pandora nigdy mi nie wybaczyła. W nocy gdy spała zapieczętowałam jej moc.
******************88
Rozdział pojawił się z naprawdę dużym opóźnieniem. Nawaliłam, wiem. Przepraszam Was za to! Mam nadzieję, że uda mi się poprawić. Jaki był powód mojej jakże długiej nieobecności? Należą Wam się wyjaśnienia jednak to nie jest nic niesamowitego. Otóż szkoła średnia. Mam bardzo dużo nauki. W gimnazjum nie sądziłam, że taka ilość jest możliwa a tu proszę...Po prostu nie wyrabiam. Myślałam nawet o zmianie szkoły jednak szkoda mi klasy bo jest naprawdę wspaniała! W każdym razie zostałam. Musiałam jednak dużo się uczyć i ciężko pracować. Nawet mimo nauki moje oceny są dalekie od tych jakie bym chciała. Nie miałam dlatego czasu ani nawet chęci na pisanie. Kiedy miałam czas wolny to odpoczywałam. Spałam. Naprawdę xD. Gdy miałam czas i ochotę na pisanie to nie miałam weny. Wszechświat był przeciwko mnie jednak czuję, że powraca mi jego przychylność :D
Tak więc przepraszam za moją nieobecność. Chciałabym również podziękować wszystkim Czytelnikom, którzy zostali ze mną mimo mojego karygodnego zachowania. Jesteście wspaniali <3

P.S
Obiecana w poprzednim rozdziale historyjka pojawi się w następnym, za co również przepraszam.

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Czytałam wiele blogów ale twój podoba mi się najbardziej, nie mam co do niego zastrzeżeń. Świetnie opisujesz uczucia bohaterów. Naprawdę aż...aż....nie mam słów. Życzę weny i pozdrawiam

    Nel

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę,jeden z najlepszych blogów o Nalu jaki kiedykolwiek czytałam xDCieszę się,że część twoich problemów się rozwiązało. Ps:przesyłam dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeeju dziękuję Ci bardzo :) Bardzo mi miło, że tak bardzo podoba Ci się mój blog :D

      Usuń