wtorek, 1 kwietnia 2014

6. Kobiety...

Witajcie! Mam dla was (chyba) złą wiadomość. No więc nie przedłużając mam coraz mniej czasu na naukę a egzaminy gimbazjalne w tym roku więc niestety nie mam czasu pisać. Może w wakacje dodam coś nowego, może wcześniej...Nie wiem. Dlatego muszę zawiesić bloga na czas nieokreślony. W każdym razie dziękuję wszystkim czytelnikom za dotychczasowe komentarze :) Rozdział szósty postanowiłam jeszcze dodać gdyż już wcześniej go napisałam. Mam nadzieję, że się Wam spodoba.




"Kobiety czasami posuwają się bardzo daleko i poświęcają wiele wysiłku, by zaspokoić pragnienie zemsty"- Agatha Christie


 Cedere nie odstępował Lucy na krok. Szedł z nią ramię w ramię, rozmawiając o różnych rzeczach. Początkowo ograniczali się do rozmowy wyłącznie o Gwiezdnych Duchach a Lucy jedynie odpowiadała na jego pytania z czasem jednak rozluźniła się i teraz tematem ich rozmowy było po prostu "Co tam słychać?". Lisanna, Erza i Wendy gawędziły w najlepsze z Maclarią. Rozmawiały z nią o cywilizacji elfów, która jak się okazało żyła i rozwijała się w tej puszczy od czasów Wojny Pierwotnej jednak elfka nie chciała zdradzić nic więcej. Jedyną osobą, która była przeciwna znajomości z elfami był różowo-włosy Natsu Dragneel. Szedł oddalony od przyjaciół o jakieś sześć metrów. Nikt oprócz Lisanny się tym nie przejął. Dziewczyna zwolniła trochę kroku żeby chłopak mógł ją dogonić, jednak kiedy to nie poskutkowało dziewczyna zrozumiała, że Natsu po prostu nie chce ich dogonić więc postanowiła podejść do niego i dowiedzieć się o co mu chodzi.
-Wszystko w porządku Natsu?
-Nie. Martwię się o Happy'ego. Nawet nie wiem gdzie jest. Wszystko przez Boba!!!
-Happy'emu nic nie jest. Wtedy kiedy pożarła was ryba pierwszymi osobami, które odnalazł byłyśmy ja,Erza i Wendy. Szybko popłynęłyśmy wam pomóc a Happy poleciał szukać innych. Jest bardzo dzielny. W końcu to nasze dziecko pamiętasz?
-He..he..ale byliśmy wtedy dziećmi...Happy to nie nasze...
-Ciii! Nie mów tego! Żadna matka  nie chce usłyszeć jak ojciec wyrzeka się dziecka. Ale wiesz co Natsu? Spędzamy mało czasu ze sobą zauważyłeś? Może trzeba to zmienić?
-Ale bardzo nie mam czasu. Większość poświęcam na misje i...
-Misje! Jesteś genialny! Stwórzmy razem drużynę!
-Ale aktualnie jestem w drużynie z Lucy, Erzą, Grayem i Happym..- chłopakowi coraz mniej podobała się ta rozmowa. Wiedział, że może urazić dziewczynę więc musiał być ostrożny. Nie miał jednak chęci z kimkolwiek teraz rozmawiać.
-Szkoda. Wiesz...myślałam, że skoro wróciłam to..
-Wiesz ile cię nie było? Myślisz, że jak się czułem kiedy wszyscy myśleli, że zginęłaś? Czułem się wtedy jakbym stracił część siebie. Przez miesiąc ciągle przychodziłem do naszego miejsce z nadzieją, że się zjawisz. Myślałem, że to tylko zły sen. Całe Fairy Tail cierpiało a ty bawiłaś się w najlepsze z jakimiś podróbkami!
-Przepraszam- powiedziała ze świeczkami w oczach- Ale to nie są podróbki Natsu. Wtedy spotkałam Mirę i Elfmana. Tak się ucieszyli, że wróciłam...Nie mogła ich zostawić!
-Nie pomyślałam o swoim prawdziwym rodzeństwie? Nawet nie wiesz jak się czuli! Elfman cały czas obarczał się winą a Mira zmieniła swoją osobowość żeby wszystkim wynagrodzić twoje odejście...też czuła się winna. A ja? Nie pomyślałaś o mnie? A Happy? Teraz udajesz matkę a gdzie byłaś wcześniej?- Natsu przyspieszył kroku doganiając Lucy i Cedere'a. Chwycił chłopaka za ramię i zaczął krzyczeć
-Gdzie my do jasnej cholery idziemy?!
-Spokojnie...Prowadzimy was do naszego domu tam porozmawiamy.
-A skąd ten pomysł, że my chcemy z wami rozmawiać? Erza! Mieliśmy iść do tego Aionios więc powiedzmy tej rybie żeby tam nas zabrała.
-Ale wy jesteście w Aionios.-odezwała się Maclaria- Tyle, że nie w stolicy. Wydaje mi się, że to dla was lepiej. W stolicy nie ma czegoś takiego jak magia. Wszystkie stworzenia musiały gdzieś się podziać więc padło na tę puszczę. Nawet nie wyobrażacie sobie ile tutaj magii.
-A co z naszymi przyjaciółmi?
-Nic im nie jest. Wysłałam Amandę żeby to sprawdziła.
-I uważasz, że to głupie rybsko ich znajdzie?
-Jakie głupie rybsko masz namyśli?!
-Boba!
-To Amanda!
-Haha sama przyznałaś, że Amanda jest głupia.
-Wcale, że nie bęcwale!- Maclaria i Nastu stykali się czołami wymachując pięściami centralnie przy swoich twarzach.
-Natsu uspokój się- Lucy odciągnęła chłopaka- Rozejrzyj się ile tu wspaniałych kwiatów. We Fiore nigdzie takich nie było.
-Nie rozumiem jak kobiety mogą ekscytować się takim zielskiem.
Drużyna Fairy Tail plus dwa elfy wędrowali przez puszczę, podziwiając rzadkie gatunki drzew i kwiatów. Po godzinie dotarli do polany na środku której stał mały domek. Cedere zaprosił ich gestem do środka. Izba nie była zbytnio duża. W centralnej części pokoju stał mały stolik i dwa fotele. Gdzieniegdzie przeplatały się pędy kwiatów. Goście dopiero teraz zauważyli, że cała budowla jest częścią ogromnego drzewa. Maclaria i Cedere patrzyli na gości ze satysfakcją. Cieszyli się, że ich przytulny domek wywarł na nich takie wrażenie.
-Zanim opowiemy wam o Królestwie Aionios rozgośćcie się- zaproponował z uśmiechem Cedere. Erza,Wendy, Lisanna i Lucy oglądały pozostałe części domku pod okiem Maclarii tym czasem Natsu usiadł w fotelu z nadąsaną miną. Cedere zajął miejsce w fotelu naprzeciwko.
-No kolego, nieźle się urządziłeś- zaczął elf.
-Co masz na myśli?
-Podzieliliście się na drużyny nie? A ty wylądowałeś w niej z czterema ślicznotkami.
-Eh...dziwne masz podejście..
-Ty masz jeszcze dziwniejsze. Chłopie, widziałeś ich balony?! Nie mów mi, że...
Natsu wstał, ale Cedere usadowił go z powrotem.
-Nie chce mi się gadać na ten temat z gościem, którego wcale nie znam.
-E tam! Znasz mnie! To słuchaj, zagrasz ze mną w pewną grę, którą przed chwilą wymyśliłem. Każdej z dziewczyn dasz ocenę od 1 do 10. Dobra najpierw ona ile jej dajesz- elf wskazał palcem na Erzę. Natsu szukał w głowie odpowiedniej liczby.Nie chciał żeby ona coś mu sugerowała, ale nie chciał też wystawić niskiej bo Erza mogła się o tym dowiedzieć...
-Siedem.
-Poważnie? Tylko? Dobra a ta?- wskazał na Lisannę
-Siedem.
Kolejno elf wskazał Wendy i Lucy, które Natsu również ocenił na siedem.
-Dobra, wnioskuję, że żadna z nich ci się nie podoba. W takim razie chyba nie będziesz miał nic przeciwko jeżeli zajmę sobie którąś z nich?
Natsu lekceważąco ruszył ręką, dając pozwolenie kumplowi.
-Hmm, zawsze miałem słabość do blondynek- stwierdził na co Natsu natychmiast podniósł się z fotela.
********
-Dziękujemy panu za podwózkę-rzekła biało-włosa kobieta, uśmiechając się.
-Kurde...Ciekaw jestem co z Natsu i resztą.
-Na pewno są cali i zdrowi! Prawda?- do oczu Happy'ego napłynęły łzy.
-Na pewno- pocieszyła kota Mira.- W każdym razie musimy wykonać nasze zadanie. Nie mamy wyboru. Musimy rozejrzeć się po Aionios i poszukać informacji. Tylko pamiętajcie, od teraz nie potrafimy używać magii- kobieta mrugnęła okiem.
-Proponuję żebyśmy podzielili się w pary. Wtedy szukanie informacji będzie efektywniejsze.- Levy podniosła rękę.
-Dobrze, ale jak się podzielimy?
-Czy to nie oczywiste? Juvia pójdzie  z Gray-samą.
-W takim razie ja pójdę z Levy. Słabe to, więc może sobie zrobić krzywdę. Gehe.
-A może ja wolę pójść z Mirą? Nie pomyślałeś o tym?
-Dobrze więc mamy Graya i Juvie oraz Gajeela i Levy. W takim razie ja pójdę z Happy'm Carlą i Lili'm.
-Wolałbym pójść z Gajeelem panno Miro. Bez obrazy oczywiście. Chodzi mi o to, że miałbym wtedy na niego oko.
-Rozumiem, ale wolałabym jednak żebyś poszedł ze mną.
-Ale jednak...-Lily nie dokończył bo Mira złapała go i poszła już w swoją stronę. Juvia pociągnęła Graya za sobą co chwile mówiąc słowo randka. A Levy i Gajeel zostali w tym samym miejscu nie wiedząc co mają zrobić i gdzie pójść. Nagle mężczyznę szturchnął przechodzący nieopodal zakapturzony jegomość.
-Ej...patrz jak leziesz pacanie!- krzyknął zdenerwowany Gajeel, ale tajemnicza postać o sylwetce kobiety zignorowała go, idąc powoli dalej. Levy spojrzała wymownie na mężczyznę po czym razem ruszyli powoli za tajemniczą postacią. Nie minęło wiele czasu i zaprowadziła ich do biesiadnej karczmy. Kiedy weszli do środka tajemniczy osobnik jakby rozpłynął się. Nigdzie nie było po nim śladu. Levy i Gajeel wiedzieli, że coś jest nie tak. Czy to był wróg? I tak w tym miejscu nie zaatakowałby. Jest za dużo ludzi. W każdym razie dziwna postać gdzieś przepadła. Gajeel chcąc się trochę rozluźnić poszedł do baru, aby coś zamówić.
-Chcesz coś?-zapytał się towarzyszki na co ona tylko nieznacznie pokręciła głową.-Ej, kelner! 
Do gości podszedł wysoki mężczyzna z bujnym, czarnym wąsem aby przyjąć zamówienie. Wcześniej jednak przyjrzał się dokładnie twarzy Gajeela co go zirytowało a potem dokładnie zmierzył wzrokiem dziewczynę co jeszcze bardziej wkurzyło Gajeela.
-Masz jakiś problem?
-Oh nie tylko...Pewna kobieta zostawiła dla was wiadomość.
-Jaka kobieta?
-Jaka wiadomość?
Zapytali jednocześnie Gajeel i Levy. Kelner wyciągnął kopertę, wyjaśniając w międzyczasie kim była owa tajemnicza postać.
-Widziałam tą panią pierwszy raz w moim barze. Miała na sobie czarny kaptur jednak kiedy tutaj podeszła zdjęła go. Zapamiętałem, że miała piękne, bujne, różowe włosy...tak...tych włosów nie da się zapomnieć. 
Levy otworzyła kopertę z wiadomością. Nie wiedząc jaka jest treść wiadomości wolała nie czytać jej na głos aby przypadkiem nie zdradzić czegoś kelnerowi. Przeczytała ją więc po cichu. Zdenerwowała się. Nie, raczej przestraszyła.
-Gajeel, chodź- pociągnęła za rękę przyjaciela i razem z nim opuściła karczmę.
Kelner wskazał im wyjście od zaplecza tak więc przyjaciele znaleźli się w obskurnej, pełnej koszów na śmieci ślepej uliczce. Kiedy nagle obok nich zamiauczał i przeszedł duży, czarny kot Gajeelowi przypomniała się sytuacja gdy szukał kota dla siebie...Z dumania wyrwał go przerażony głos Levy
-Gajeel, mamy poważny problem!
-Co?
-Pamiętasz jak mistrz mówił o tej dziwnej organizacji Koutis?
-No.
-Spójrz- Levy pokazała mu kartkę. Tekst akurat nie był dla Gajeela zbyt istotny i tak nie lubił zbytnio czytać no chyba, że musiał. A w tej chwili na szczęście tak nie było. Jego niebieskowłosa przyjaciółka wskazywała palcem na znaczek w prawym, dolnym rogu kartki. Widniał tam znak węża oplatającego serce a niżej znajdował się napis "Koutis". Mężczyzna poczuł coś. Odruchowo się odwrócił i ujrzał postać dziecka. A dokładniej dziewczynki.
-Fairy Tail- wyszeptała- Nie mogłam się doczekać. Wreszcie moja zemsta się wypełni. 
********
-Och, Gray-sama! To takie romantyczne miejsce!
Niebiesko-włosa przyglądała się gigantycznej fontannie, zdobiącej okazały park. Gray starał się ignorować dziewczynę, ale była ona tak namolna, że niestety nie było to możliwe.
-Może zamiast rozglądać się za romantycznymi rzeczami zajmiesz się szukaniem informacji o tym kraju?
-Juvia już się zabiera do pracy!- dziewczyna zasalutowała mu i schowała się za jednym z krzaków podglądając poszczególnych przechodniów. Gray uderzył się dłonią w czoło.
-Nie o to mi chodziło!
-Ale...ale...Och Gray-sama! Juvia tak strasznie przeprasza! Więc jak zamierzamy się czegoś dowiedzieć?
-Po prostu się zapytamy.- Gray podszedł do najbliższej osoby, którą była pewna kobieta z długimi różowymi włosami. Siedziała na ławce i czyściła swój instrument.
-Przepraszam...-zaczął lodowy mag a kobieta odwróciła się.-....Zaraz...To ty??
********
-Te lody są takie dobre!- powiedziała Mira cała w skowronkach, oblizując się.
-Czy ja wiem. W Magnolii jadłem lepsze- stwierdził Lily.
-Mi smakują.- dodała Charle a na sam koniec odezwał się Happy
-Nie! Lody nie pobiją rybek! Poza tym jak możecie jeść w takiej chwili? Natsu i inni mogą mieć tarapaty!
-Spokojnie Happy. Jestem pewna, że wszystko u nich w porządku.  I patrz co tu mam dla ciebie!-Mira wyciągnęła rękę, w której trzymała dwie rybki. Happy widząc je od razu się rozpromienił.
-Przepraszam Natsu, ale naprawdę jestem głodny!- powiedział głośno niebieski exceed. Mira uśmiechnęła się lecz tylko na chwilę. Czuła, że coś jest nie tak. 
*************
To znowu ja, Catherine
Jak już niektórzy pewnie wiedzą dzisiaj mamy 1 kwietnia czyli tak zwany Prima Aprilis. Wypadałoby poczęstować Was jakimś żartem a jako, że nie jestem w tym dobra to do głowy przyszło mi tylko to "ogłoszonko" wyżej. :P
Tak więc posty będą pojawiały się regularnie aczkolwiek nie we wtorki tylko w soboty.
Pozdrawiam i dziękuję za uwagę :)

7 komentarzy:

  1. Heh!!! Wiedziałam!!!
    Lucy: Co się drzesz??? Inaczej nie umiesz reagować???
    A odczep się, blondi!!! *Pokazuję jej język, gdyż przerwała mi*
    Lucy: No daj spokój. Co sobie Catherine pomyśli???
    Na pewno, że nie jestem cierpliwa i nie cierpię jak ktoś mi się wcina. Oto co pomyśli.
    Lucy: Ok. To teraz komentujemy.
    A od kiedy to "my" komentujemy???
    Lucy: Od zawsze.
    Ciebie też wzięły żarty na 1 kwietnia??? Ja nie wiem!!! Wszystkim się udzielił dzisiejszy żartowniś!!!
    Lucy: To chyba dobrze??? Ty przecież lubisz żartować....
    No niby tak. Ale wolę bez okazji :D. A co do Twojego żartu Catherine, wzięłam go na poważnie i zaczęłam rwać włosy z głowy. No i w ten oto sposób moje długaśne blond włosy zdobią teraz podłogę. Muszę użyć kropelki, ino skończę komentować.
    Lucy: Wiesz, że możesz na mnie liczyć, prawda???
    Lucy, ja cię za dobrze znam i wiem, że znowu żartujesz.
    Lucy: *Nadyma policzki i odwraca się do mnie plecami. Jest zła, że ją rozgryzłam*.
    Hihi :). Z Lucy nigdy nie ma problemu :). Czytam z niej, jak z otwartej księgi. Z Tobą mam problem, ale to dobrze być zagadką dla innych :D. Także tego :D. Co do rozdziału: totalnie kawaii!!! W każdym momencie mi się podobał!!! Szczególnie markotny Natsu i jego oceny dziewcząt :D. Wariat!!! Natsu!!!!
    Natsu: Czego???
    Może by tak grzeczniej???
    Natsu: Wybacz, ale ten elf mnie wkurza!!!
    Wiem. Zrób coś z tym, bo odbije ci nakama.
    Natsu: Nie dbam o to!!!!
    Jasne!!! A ja mam zielone antenki i jestem z Marsa!!! Rusz zadek!!! Inaczej zrobię ci krzywdę!!! *Gromię go spojrzeniem nr 10 (lepiej nie wiedzieć, co to znaczy :). Działa bezbłędnie, gdyż bierze dupę w troki i kieruję się w stronę Lucy*. Wspaniale!!! Zadziałało :). Tym optymistycznym akcentem kończę komentować, bo się rozpisałam (znowu). To tak:
    Primo: Żarcik Ci się udał ;).
    Secundo: Rozdział mega, mega, mega!!! Dużo się dzieję, co bardzo mnie cieszy :).
    Terzo: Już nie mogę się doczekać dalszego ciągu.

    Ps. Zdradź mi czy w tą sobotę też można się spodziewać rozdziału czy dopiero w przyszłym tygodniu??? Cieplutko pozdrawiam i promyk słońca zostawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tą sobotę również dodam rozdział :) Także tego...spodziewam się, że mnie na blogu odwiedzisz :D

      Usuń
    2. No ba!!! Naturellement!!! Tylko nie wiem czy w sobotę mi wyjdzie. Ale na pewno wpadnę :).

      Usuń
  2. Po pierwsze: nie byłam pierwsza :'(
    Po drugie: jestem druga
    Po trzecie: jak tak możesz straszyć ludzi?!?!?! Bałam się że zawiesisz tak wspaniałego bloga!!!
    Ale wracając rozdział kawaiii!!!
    Cudowna reakcja Natsu. Poprostu rozwala system ^-^
    Ale w końcu powinien trochę o nią zawalczyć. Kto się zgadza???
    Miło się czytało, aż nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Czekam na cudowny ciąg dalszy.
    Pisz, pisz, pisz!!!
    Już nie zawracam ci głowy.
    Wysyłam całą moją posiadaną wenę do ciebie, pozdrawiam i ślę buziaki ;*
    ~ Nami ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wenę :)
      Również zgadzam się, że powinien o nią zawalczyć, przecież licho nie śpi...xD
      A tak w ogóle to cieszę się, że rozdział Ci się podobał :D

      Usuń
  3. Przeżyłam mini zawał serca ;ooo..
    ..
    Dobra, ten zawał był ogromny! T^T
    Uwierzyłam w prima aprilisowy żarcik xD !
    Głupi Natsuu!!!
    Lissana taka biczys, uh.
    A najlepiej by było gdyby ten elf zaczął zarywać do Lucy i Natsu by miał taką kare XD
    Ale mnie wkuurza ta Lissana, moja już naprawde nie wytrzymuje XD !
    Siem rzondzi :C
    .. Życzę weny i pozdrawiam! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lissana, no ja już nie wytrzymuje*
      . - ahh te Uroki słowników w telefonie.. ;__;

      Usuń