wtorek, 25 marca 2014

5. Elf

"Nowe znajomości to nowe wyzwania"

 -No i co teraz Natsu?- zapytała przestraszona blondynka
-Jesteśmy uwięzieni w tej głupiej rybie więc nie możemy nic zrobić. Może dostanie ode mnie niestrawności- chłopak zażartował aby rozluźnić atmosferę jednak dziewczynie nie zebrało się na żarty.
-To nie jest śmieszne Natsu! Właśnie oddzieliliśmy się od grupy. Poza tym...to jest trochę straszne.-dodała nieco ciszej co przykuło uwagę Salamandra i kucnął obok niej.
-Co jest straszne? Nie bój się tego głupiego rybska. Skoro jest tak głupie żeby mnie połknąć to...
-Chodzi mi o to, że Tu jest strasznie no i trochę zimno.
Dookoła bohaterów było mokro i wilgotno. Gdzieniegdzie były nawet kałuże wody nie wchłonięte jeszcze przez żołądek ryby.
-I jeszcze...Ta ryba może nas strawić.
-Strawić..? Czekaj...Co?? Nie! Nie! Musimy się stąd jakoś wydostać!- teraz to chłopak zaczął panikować. Uderzał ogniem w ściany żołądka ryby jednak nic się nie działo. W końcu zrezygnowany usiadł obok Lucy. Zauważył, że dziewczyna się trzęsie. Rzeczywiście było trochę zimno. Natsu wychylił dłoń i rozpalił na niej mały, ale ciepły płomyczek. Lucy, zauważając ogień przysunęła się bliżej Salamandra.
-Cieplutko- rzekła cicho
-Wiem.- on również przysunął się bliżej dziewczyny.W końcu byli tak blisko, że Lucy oparła swoją głowę o ramię chłopaka.
-Boję się Natsu. Przepraszam, ale naprawdę się boję.
-Nie przepraszaj za swój strach, ale nie masz się czego bać Lucy. Jestem pewny, że ktoś nam pomoże a jak nie to przecież sami damy sobie radę prawda? Póki ja tu jestem tobie nic się nie stanie.
Do oczu Lucy napłynęły łzy.
-Zgubiłam swoje klucze Natsu. Wpadły mi do wody. Teraz na pewno ich już nie znajdę.- dziewczyna zaczęła płakać. Widać ta cała sytuacja ją przerosła. Natsu nie czekając długo, przytulił ją. Wiedział, że nie płacze tylko z powodu utraty kluczy, choć niezaprzeczalnie był to duży cios, ale ogółem ze strachu, smutku... Lucy jeszcze chwilę płakała na ramieniu chłopaka. Potem odsunęła się i popatrzyła mu w oczy. Natsu to wspaniały przyjaciel.- ciągle tak myślała.
-Dziękuję- wyszeptała.
-Od tego jestem
-To tu się podziewaliście! Haha.
Lucy i Natsu szybko odsunęli się od siebie jakby robili coś nieprzyzwoitego poczym spojrzeli w stronę dochodzącego głosu. Przed sobą ujrzeli trzy postacie: Lisannę a zaraz za nią Erzę i Wendy.
-Kto by pomyślał, że ta ryba jest aż tak duża.- rzekła uradowana Lisanna, podchodząc bliżej Natsu i Lucy.
-Ciekawe tylko jak teraz wyjdziemy z tej ryby.- Tytania wbiła swój miecz w rybę, jednak złamał się.
-Musimy poczekać aż nas wypluje- zauważyła Lisanna
-Ale...do tego czasu może nas strawić...- powiedziała Lucy na co Lisanna wybuchnęła śmiechem.
-Poważnie myślałaś, że Bob nas strawi? To nie ten gatunek ryb. One żywią się jedynie planktonem. Bob połknął nas w samoobronie.
-Jak coś tak wielkiego żywi się czymś tak małym- zdziwił się chłopak. Nagle wszyscy usłyszeli pisk.
-Wendy?- zapytała zdziwiona Tytania- Co się stało?
-T- tam coś jest- Wendy wskazała na coś palcem. Było to ciało młodej kobiety. Erza podeszła bliżej i potrząsnęła dziewczyną usiłując ją obudzić.
-Ojej...Gdzie ja jestem?- tajemnicza, niebiesko włosa dziewczyna rozejrzała się dookoła.- Kim jesteście?
-Jestem Erza Scarlet a to moi przyjaciele Lucy, Natsu, Lisanna i Wendy. A ty kim jesteś?
- Mam na imię Maclaria. Jestem wodnym elfem.- uśmiechnęła się. Erza dopiero teraz zauważyła spiczaste uszy. Jeszcze nigdy nie widziała elfa.
-Elfem? Elfy ist...
-Nie kończ.- przerwała blondynce elfka- Nienawidzę kiedy jacyś magowie twierdzą, że elfy nie istnieją. Sami też jesteście dosyć nietypowymi istotami. Jesteście nawet jeszcze bardziej dziwni niż my. Tyle, że wy stanowicie 10 % społeczeństwa a my zaledwie 2.
-Skąd wiesz, że jesteśmy magami.
-Czuję to. Czuję wasze emocje. Wiem też, że się boicie. Cóż..Przynajmniej niektórzy z was. Hihihi.-Maclaria spojrzała na Lucy a potem na Wendy wymownie dając do zrozumienia o kogo jej chodzi.
-Maclario, czy wiesz może jak się stąd wydostać?
-Eh...Oczywiście. Często bawię się z Amandą. Niedługo nas wypluje.
-Amandą?
-Tak. ta ryba to Amanda. Denerwujące  jest to, że jakiś pierwszy lepszy rybak nazwał ją Bob. Co za pospolite imię. I to tego jeszcze męskie!- niebiesko włosa elfka była wyraźnie oburzona, nawet tupnęła nogą.
-Czyli...Amanda to twoja przyjaciółka? Wypuści nas tak?
-Oczywiście. Jak tylko dotrzemy na wybrzeże. A tym czasem możemy trochę porozmawiać i lepiej się poznać.- dziewczyna położyła się na podłożu, podparła z tyłu głowę rękami i założyła nogę na nogę.
-A nie możesz powiedzieć tej sardynce, żeby wysadziła nas teraz?!- Natsu krzyczał zdenerwowany. Nie rozumiał zachowania elfki.
-Tutaj?Teraz? Tak na otwartym morzu? Jasne. Tylko potem nie przychodź do mnie na skargę, że jakiś inny potwór morski cię zeżarł. Wiesz...nie wszystkie są tak przyjazne jak Amanda.
-Nie obchodzi mnie ta durna płotka. Zaatakowała statek moich przyjaciół. Nawet nie wiem co się teraz z nimi dzieje.
-Amanda nie mogła was pierwsza zaatakować.
-Jak to nie? Zniszczyłam nam statek!
-Tak? To pewnie oko sama sobie wydłubała.
-A co mnie obchodzi jej oko?
-Jeżeli rzeczywiście masz jakiś problem z Amandą to bez problemu może cię wypluć. Ale poproś grzecznie.
-Uspokójmy się!- do rozmowy wtrąciła się Lucy- Maclario widzisz...to wszystko jest dla nas trochę dziwne. Po pierwsze: Jesteś elfem. Nigdy nie spotkaliśmy żadnego elfa. Po drugie: potrafisz porozumiewać się z tą rybą. Trafiliśmy tutaj przez nieporozumienie i ....
-I Lucy straciła swoje klucze przez Boba!- Natsu nie wytrzymał
-Przez Amandę jak już! Bardzo mi przykro z powodu twoich kluczy- powiedziała do blondynki nieco spokojniejszym tonem- Kiedy już Amanda nas wysadzi poproszę ją żeby trochę się za nimi rozejrzała. Znajdzie je. Mag Gwiezdnych Duchów...-Maclaria zamyśliła się- Nawet w Aionios to rzadkość. Mój brat pozna cię z przyjemnością. Poza tym on ma słabość do blondynek. W dodatku z dużym biustem
-Słucham?- znowu odezwał się oburzony Natsu
-Nie denerwuj się Natsu. W Lucy poza piersiami nie ma się czym zachwycać- powiedziała nieco naburmuszona Lisanna. Natsu nie do końca rozumiejąc co znaczy wypowiedziane zdanie przyznał jasno-włosej rację co sprawiło, że w oczach Lucy pojawiły się łzy. Natsu dopiero po chwili zrozumiał co się stało i chciał pocieszyć i przeprosić przyjaciółkę, ale przerwała mu Maclaria.
-Zrobiło się niezręcznie hi hi hi.. Mam dobrą wiadomość! Już jesteśmy! Wyczuwam nawet mojego braciszka.
Załoga Fairy Tail i nowo poznana elfka wyszli z ryby i znaleźli się na piaszczystej plaży. Niedaleko było wejście do zielonej puszczy.
-Maclaria! Co ty wyprawiasz do Oriona? 
-Ah to są moi nowi przyjaciele. Lisanna, Lucy, Natsu, Wendy i Erza. 
-Nie możesz tutaj przyprowadzać kogo ci się żywnie podoba!
-Ale ich serca są czyste. Nie musisz się obawiać. A właśnie, to jest mój brat Cadere.
-Po co ich tu przyprowadziłaś? Musisz mieć jakiś cel prawda?
-No..ee..jeszcze o tym nie pomyślałam, ale wiesz co? Ona- Maclaria chwyciła Lucy za ramiona-jest magiem Gwiezdnej Energii. 

******
Dzisiaj trochę krótko, ale złapało mnie choróbsko i nie miałam ani chęci ani czasu pisać :(
W przyszły wtorek postaram się dodać dłuższy rozdział ^^  a Wy jak się czujecie? Słyszałam, że jest epidemia grypy no, ale zmieńmy temat xD
Chciałam serdecznie podziękować za wszystkie komentarze. Dzięki nim wiem, że ktoś czyta to co tutaj wypisuje  xD 
Trzymajcie się ciepło !!! :D

P.S
Wstawiam jeszcze zdjęcie Maclarii i Cedere'a




6 komentarzy:

  1. No wiesz co...
    Liczę na GrayZę i ty o tym wiesz.
    Nie zawiedź mnie.
    Swoją drogą jak na ciebie to nieźle piszesz,,, Nie spodziewałam się tego po tobie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, dziękuję. Cieszę się, że udało mi się Ciebie zaskoczyć.
    Skoro tak bardzo chcesz GrayZę to może zrobię dla Ciebie one-shota?? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One-shoty to dla mnie za mało... Nie wystarczy mi to. Będę Cię męczyć aż się zgodzisz. Wiesz że mogę . xDD

      Usuń
  3. O rany!!! Jaki przegenialny rozdział!!! Wszystko mi się podobało :). Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, a wtorek jeszcze tak daleko!!!
    Natsu: Nareszcie!!! Ziemia!!! *Klęczy i całuje ziemię z lubością*
    Lucy: Natsu wstawaj. Nie wygłupiaj się!!!
    Lucy???
    Lucy: Hai???
    Albo mi się wydaje, albo bardzo spodobałaś się władcy. *Chichoczę widząc jej oburzoną minę*
    Lucy: Na pewno nie!!!
    A właśnie, że tak!!!
    Lucy: *Podchodzi do mnie i zasłania mi usta dłonią*. Ciszej!!! Mów co chcesz, ale tylko tak żebym ja słyszała.
    Ok. Ale Natsu dzięki wyczulonym zmysłom też usłyszy.
    Natsu: Co usłyszę???
    Nie mówiłam??? Hihi.
    Lucy: *Pąsowieje, krzyżuje ręce pod piersiami i, obombana, odwraca się do nas plecami. Wraz z Natsu patrzymy na nią z WTF na twarzach*.
    Natsu: O co chodzi??? *Pyta szeptem*
    Jestem pewna, że spodobała się temu całemu Cadere'owi i ma z tym problem.
    Natsu: Niech no ja go dorwę!!! Nie będzie mi mojej nakama podjudzał!!! *Gapię się na niego z otwartymi ustami*. Co jest???
    Ty znasz takie słowa??? Jestem pełna podziwu!!!
    Natsu: To wpływ Catherine, Lucy i twój. Tylko dlatego znam takie słowa, że wy ich używacie.
    Słyszałaś, Catherine??? Mamy dobry wpływ na Natsu!!! Żeby tak jeszcze był mniej wybuchowy....
    Natsu: Ej, o co ci chodzi???
    O nic, naturalnie. Z czasem okiełznamy cię. Prawda Catherine???

    No i tym pytankiem zakończę komentowanie i będę oczekiwać Twojej odpowiedzi :). I z niecierpliwością wyglądać rozdziału :). Ciekawi mnie jak dalej rozwinie się sytuacja??? Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo się cieszę, że przyczyniłam się do wzbogacenia słownictwa Natsu :D
    Prawda, prawda, jakoś damy radę cię okiełznać Natsu, ale droga przed nami długa i kręta, ale damy radę!!! A tymczasem bądź grzeczny i słuchaj się Roszpunci!
    Pozdrawiam i do następnego komentarza ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Niemożliwe!!!!!
    Po pierwsze: nie jestem pierwsza :'(
    Po drugie: piszesz coraz lepiej
    Po trzecie: nie moge się doczekać kolejnego rozdziału.
    A więc ja już nie przeszkadzam, a ty masz pisać bo już nie moge wytrzymać.
    Życzę weny i pozdrawiam
    ~ Nami ~

    OdpowiedzUsuń