wtorek, 11 marca 2014

3. Z powrotem w domu

"Nic nie motywuje a zarazem zniechęca nas tak bardzo, jak własna rodzina."


-Mogliśmy jednak zostać i wykonać to zlecenie- zauważył Natsu- Teraz nie mamy pieniędzy na czynsz Lucy.
-Mną się nie przejmujcie.
-Spokojnie Lucy. Na pewno zarobimy pieniądze dla ciebie w kolejnym zleceniu.
-Aa rozumiem! Czyli zrezygnowaliśmy z tego zadana po to żeby poinformować mistrza o tym całym Koutitis.
-Koutis-poprawił go Gary.
-Obawiam się jednak, że mistrz nie będzie zadowolony z naszej rezygnacji.- do rozmowy dołączyła się Erza. Widać było, że coś ją niepokoi.
-Zastanawia mnie to skąd ta dziewczynka zna Igneela.-rzekł Natsu
-To dziecko w ogóle wyglądało jakoś dziwnie.- dodał od siebie Gray
Przyjaciele w końcu wrócili do gildii. Erza oraz Lucy postanowiły porozmawiać z mistrzem a tymczasem Natsu i Gray byli zajęci kłótnią no a później bójką...
-Ej jaszczurko! Słyszałem, że porzuciłeś swoje zadanie hahaha!- zza baru wyszedł wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna. Miał on długie, ciemnie włosy i piercing na twarzy. Wykrzywił usta w złośliwym uśmieszku, prowokując Salamandra.
-Masz jakiś problem Gajeel?-Natsu zaczął grozić mężczyźnie pięścią.
-A ty masz? Tchórzu?
-Ty głupi...- Natsu zaczął coś mówić, jednak nie dokończył bo od razu rzucił się na stojącego przed nim Gajeela. Bili się nie używając mocy tylko gołych pięści. Pozostali magowie obserwowali ich walkę niektórzy z podnieceniem i podekscytowaniem a inni z obojętnością. W końcu takie sytuacje miały miejsce w Fairy Tail często. Magów spróbował rozdzielić Gray, jednak omyłkowo został on wciągnięty do ich potyczki. Następnie dołączył się Elfman i  z okrzykiem "Mężczyzna" zaatakował Macao, który zamiast oddać Elfmanowi uderzył Wakabe. W końcu nikt bardzo nie wiedział kto dokładnie kogo leje bo bili się wszyscy. Nawet Cana rzucała beczkami w Jeta i Droya. Podsumowując w gildii panowało niemałe zamieszanie. Tymczasem Lucy i Erza rozmawiały z mistrzem o tajemniczej organizacji.
-Przedstawili się nam jako organizacja Koutis. Powiedzieli, że są uchodźcami z Aionios. 
-Wybaczcie, ale nie słyszałam nic o tym kraju.- przerwała Erzie Lucy
-Nic dziwnego, że nic o nim nie wiesz. Sprawa ta była wyciszona i to naprawdę bardzo wyciszona biorąc pod uwagę skalę jakie miało wydarzenie- tłumaczyła Erza, jednak w końcu wtrącił się mistrz.
-Nie powinienem ci o tym mówić Lucy. Rada uznała to za tajemnicę jednak biorąc pod uwagę okoliczności...
-Nikomu nie powiem mistrzu. Chodzi mi o to, że po prostu nie do końca rozumiem całą sytuację.
-Wiem, wiem Lucy. Więc słuchaj. Aionios było królestwem w którym rozwinęła się magia. Nazywano je bardzo często Kolebką Magii.Niektórzy nawet sądzą, że to tam rozwinęła się Pierwotna Magia. Przyczyniło się to do tego, że ludzie chcieli poznać sekrety owego kraju. Niektórzy natomiast bali się go. Powstały plotki, że szykują armię magów aby zaatakować i podbić cały kontynent. Wówczas trzy najpotężniejsze kraje utworzyły alians. Z tego co pamiętam nazywał się Zjednoczone Siły Pierwotne. Kraje, które wchodziły w skład porozumienia to Fiore, Camelot i Księstwo Afet.
-Mówiąc szczerze to nie słyszałam o żadnym z nich. Oczywiście oprócz Fiore.
-Cóż..To nic dziwnego. Przez setki lat tylko Fiore urosło w siłę pozostałe straciły swoje tereny. 
-Organizacji Koutis chce zniszczyć wszystkie z tych państw, ale czemu zaczynają od najsilniejszego?
-Pewnie dlatego, że potem pójdzie im już  górki.- odezwała się Erza- Niepokoi mnie jednak ich magia. Dziewczyna używa starej magii, której teraz nigdzie nie można się nauczyć. Nie mam pojęcia gdzie się jej nauczyła. Co do mężczyzny...a właściwie księcia to jego magia wydaje się być prosta. Zwyczajna bariera, jednak potrafi zablokować każdy atak. Poza tym jest jeszcze coś...Kiedy Narcissus używał magii dało się czuć gromadzoną przez niego energię, ale dziewczyna...Ja nie czułam nic. Jednak ty Lucy przebywałaś z nią dłużej. Wyczułaś coś?
-Jak tak teraz o tym myślę to nic poza negatywną energią.
-Właśnie. Tego się obawiałam.- myślała na głos Tytania. Lucy rozejrzała się. Zarówno mistrz jak i Erza wydawali się nad czymś myśleć. Lucy nie wiedziała czym tak się martwią. Postanowiła więc, że zostawi ich samych. Może problem leżał w niej? Czyżby nie chcieli rozmawiać "o tym" przy niej? W każdym razie Lucy udała się do baru. Zastała tam niezłą awanturę. Prawie wszyscy się byli. Nawet kobiety...Kiedy Wakaba popchnął Graya na półkę z wazonami i jeden uderzył go w głowę Levy chciała pomóc mu wstać. Była najbliżej chłopaka, jednak do akcji wkroczyła Juvia. Ostatecznie jedyne osoby, które nie brały udziału w "zabawie" to Mirajane oraz Wendy. Lucy podeszła do dziewczyn.
-A oni znowu swoje- odezwała się blondynka.
-To urocze.-powiedziała rozpromieniona Mira
-Ale mogą zrobić sobie krzywdę. Może..powinniśmy...jakoś ich powstrzymać.-rzekła nieśmiało Wendy
-Cóż, mam nadzieję, że nie będą później chcieli abyś leczyła im rany.- do dziewczyn podeszła Carla, biały Exceed Wendy.
- Nie wydaje mi się Carlo. Magowie Fairy Tail nigdy nie wychodzą z obrażeniami z bójek, które wywołali.
-Co masz na myśli Mira-chan?- zapytała Lucy
-Mimo, że wygląda to tak jakby walczyli na poważnie każdy stara się uderzyć tak żeby jak najmniej zranić przeciwnika.- po słowach Miry Lucy spojrzała jeszcze raz na teren bitwy. Tak jak wcześniej widziała facetów (i kilka dziewczyn), którzy walą przeciwnika gdzie popadnie nie patrząc na możliwość wyrządzenia szkód. Dlatego Lucy nie była przekonana w stu procentach do słów Miry.
-Nie wydaje mi się, żeby aż tak ich to obchodziło.-rzekła
-Uciszcie się głąby!-nagle zjawił się mistrz. Wszyscy pogrążeni w bijatyce nagle przestali robić to co robili i wpatrywali się w niskiego staruszka, patrzącego na nich z drugiego piętra i na stojącą obok niego Tytanię.- Chciałem wam powiedzieć, że mamy do czynienia z potężnym wrogiem, jednak was chyba to nie obchodzi skoro zajęci jesteście laniem siebie nawzajem.
-O jakich wrogach mówisz mistrzu?!-zaczął wydzierać się Salamander- Zniszczymy wszystkich, niezależnie jak bardzo są potężni!
-Uspokój się Natsu!- zganiła chłopaka Erza- Daj dokończyć mistrzowi.
-No więc...- staruszek odchrząknął - Potrzebuję kilku ochotników, którzy będą gotowi wyruszyć na misję. Muszę jeszcze nadmienić, że może być ona bardzo niebezpieczna i..nie dostaniecie za nią ani złamanego grosza.
Zaciekawienie misją i tym co mistrz ma do powiedzenia znacznie opadło. Kilka magów wróciło do swoich codziennych czynności. Wakaba i Macao usiedli za stołem i ponownie zaczęli czytać a raczej oglądać zdjęcia modelek w magazynie Czarodziej, Cana usiadła przy barze i zajęła się swoim ulubionym zajęciem. Właściwie jedynymi zainteresowanymi osobami zostali Natsu i Gray. Reszta być może słuchała ukradkiem z miejsc zajętych przy stolikach.
-Cóż, liczyłem, że trochę zarobię no ale mówi się trudno- odezwał się lodowy mag
-Tak jest! Drużyna Natsu wkracza do akcji!
-Jak to drużyna Natsu?-zapytał niebieskie Exceed
-No dobrze. Drużyna Natsu i Happyego wraca do akcji!
-Od kiedy nasza drużyna tak się nazywa jaszczurko?
-Znowu masz jakiś problem zboku?
-Nie jestem zbokiem idioto!
-To gdzie masz ubranie?
-Uspokójcie się wreszcie!- krzyknął mistrz. Był trochę przygnębiony. Wiedział, że misja będzie niebezpieczna więc nie był pewien czy ta garstka magów sobie poradzi. Co prawda na pewno będzie z nimi Erza, ale to i tak za mało. Staruszek postanowił zdradzić nieco tajemnicy dotyczącej misji aby zachęcić i innych. -Skoro chcecie wziąć udział w tej misji to bardzo dobrze. Dodam, że nie musicie się obawiać gdzie się zatrzymacie. Gildia opłaci hotel. Będziecie mogli w wolnych chwilach trochę się zabawić. Ale tylko trochę. Najważniejszy jest umiar. Ekhem.. Wszystkich chętnych zapraszam za mną.- Mistrz opuścił bar gildii i wszedł do małego pomieszczenia. W pokoiku nie było nic poza biurkiem, krzesłem oraz małą kanapą. Staruszek zajął miejsce za biurkiem. Po chwili do pokoju weszli kolejno: Erza, Lucy, Gray, Natsu, i Happy. Dziewczyny zajęły miejsca na kanapie a chłopcy stali po jej dwóch stronach. Mistrz najpierw zapytał się ich czy są pewni a następnie miał przejść do szczegółów, ale do pomieszczenia otworzyły się drzwi.
-Przepraszam, że tak późno mistrzu, ale lepiej później niż wcale.
Do pokoju wszedł Gajeel a za nim Juvia.
-Co? Ty też chcesz wziąć udział w tej misji?- zaczął krzyczeć zdziwiony Salamander
-Gehe- uśmiechnął się mężczyzna. 
-Juvia też weźmie w niej udział. W końcu Gray-sama może znaleźć się w niebezpieczeństwie lub co gorsza jakaś kobieta się w nim zakocha.
-Eh Juvia..Jesteś pewna, że chcesz wziąć udział w tej misji? Nie sądzę żeby była ona dla ciebie-powiedział trochę podirytowany lodowy maga.
-Oh Gray-sama martwi się o Juvię!- dziewczyna była wniebowzięta.
-Nie zgłosiłeś się na ochotnika wcześniej a teraz jest za późno! Spadaj stąd metalowy durniu!
- Niby dlaczego mam się ciebie posłuchać? Lepiej ty zrezygnuj  z tej misji. Taki dzieciak jak ty nie da rady.
Między smoczymi zabójcami wywiązała się kłótnia. Tymczasem mistrz trochę się rozpromienił. Postanowił zaufać członkom gildii i pozostawić ową misję w ich rękach. 
-Spokój! Dobrze. Im nas więcej tym weselej. Tak więc będziecie musieli udać się do...
-Przepraszamy!- do pokoju znowu otworzyły się drzwi- Mamy nadzieję, że nie jest jeszcze za późno, żeby zgłosić się na misję?- tym razem do pomieszczenia weszły cztery kobieta: Mirajane, Lisanna, Levy i Wendy.
-Oczywiści, że nie.- staruszek przeliczył po cichu wszystkich tutaj obecnych-  Więc wszystkich ochotników na misję jest dziesięciu. Plus jeszcze koty- trzynaście. Doskonale. Teraz z czystym sumieniem i spokojem powierzam wam to zadanie. Tak więc udacie się do Królestwo Aionios. Zostało ono zniszczone podczas wojny 222 lata temu, jednak mieszkańcom z czasem udało je się odbudować. Niestety do jego dawnej świetności dużo mu brakuje. Nie praktykuje się tam magi. Magowie również nie są tam mile widziani dlatego też będziecie musieli udawać zwykłych turystów. Podzielicie się na dwie grupy. Dowodzić grupami będą Erza i Mira. Kto będzie w której grupie to już zależy od was. Zadaniem waszym będzie dowiedzenie się jakie były dokładnie losy Aionios po Wojnie Pierwotnej, czym jest stowarzyszenie Koutis oraz jakiej broni poszukuje. Podzieliłem was na dwie grupy bo dzięki temu będziecie mieli większy zasięg. Pamiętajcie, musicie uważać żeby nikt nie dowiedział się, że jesteście magami. Zrozumiano?
-Tak jest mistrzu- powiedziała jako pierwsza Erza.- Kiedy wyruszamy?
-Dzisiaj w nocy. Dokładnie za dwie godziny macie pociąg, który zabierze was do Hargeon gdzie o północy statek zabierze was do Aionios.

3 komentarze:

  1. Hah, genialnie :). Dużo się dzieję :D. Fajnie, że dołączyli Gajeel, Juvia i Mira. W końcu są silni i na pewno się przydają :). Ciekawi mnie niezmiernie, jak się podzielą??? Natsu???
    Natsu: Hai???
    Będziesz umiał powstrzymać się i nie spalić niczego???
    Natsu: *Wskakuje na blat stołu i patrzy na mnie z wyzwaniem w oczach (Myślę, że jakbym to powiedziała, to by nie skminił, ale to szczegół)* Wątpisz we mnie???
    Znając twój wybuchowy charakter i niemożność utrzymania języka za zębami oraz magii w ryzach, moja odpowiedź brzmi: TAK!!! I to takie duże TAK!!! A ty gdzie, Natsu??? *Pytam zdziwiona tym, że nagle się odwrócił do mnie plecami i ruszył przed siebie, dając otoczyć się czarnej rozpaczy. Nad jego głową unosi się chmura, z której rzęsiście padają zimne krople*. I się obraził.
    Gajeel: Nie przejmuj się, Salamandrem, gehe.
    *Spoglądam na niego z pytaniem w oczach, mając nadzieję, że się domyśli... Pół godziny później dalej patrze z pytaniem w oczach i myślę, że jak nie spytam to minie 10 razy tyle czasu. Bez urazy, Gajeel, ale jesteś równie tępy jak Natsu, o ile nie bardziej. On już by sobie darował i zajął się walką z Gray'em*. A z powodu, ponieważ??? *Pytam w końcu*
    Gajeel: Czy ty musisz gadać szyfrem jak Levy???
    Skoro spędzasz z nią dużo czasu, to myślałam, że się już przyzwyczaiłeś do zgadywanek???
    Gajeel: Jakoś nie, gehe. Chcesz walczyć z moim kotem???
    Nie, ale chętnie go przytulę. *Chwytam Lily'iego i miażdżę w uścisku*
    Lily: Gajeel....ratuj...*Chrypi ostatkiem sił*
    O rany!!! Jaki ty jesteś kawaii!!! Gajeel zapomnij, że ci go oddam. Lily idzie ze mną!!!
    Gajeel: *Klęka na ziemi, opiera się o podłoże jedną dłonią, a drugą wyciąga w stronę mojej oddalającej się postaci. W oczach błyszczą mu łzy, które po chwili rzęsiście roszą ziemię*. Kocie!!!
    Lily: Gajeel!!!
    Ci...*przykładam mu dłoń do pyszczka*. Pożartujemy sobie z niego trochę, dobra??? *Szepczę mu do ucha*
    Lily: *Spogląda na mnie spode łba*. Co masz na myśli??? *Naświetlam mu plan, szepcząc do ucha*.
    I co ty na to???
    Lily: Zgadzam się!!!
    Super!!!
    Lily: Ale błagam - nie ściskaj mnie tak!!! Chcę dożyć chwili powrotu Gajeel'a.
    Gomene sweet Lily. Gajeel!!! *Krzyczę do niego. Spogląda na mnie z zaciekawieniem. Wstaje z podłoża i otrzepuje kolana. Prostuje się i krzyżuje ręce na piersi*
    Gajeel: Czego??? Gehe.
    Oddam ci Lily'iego dopiero wtedy, kiedy wrócisz. Przez ten czas zostaje ze mną.
    Gajeel: Jaja sobie robisz??? *Wyraźnie przemawia przez niego złość*. Lily, chodź tutaj.
    Lily: Nie.
    Gajeel: Co kurde???
    Lily: Nie!!!
    Gajeel: Ale dlaczego???
    Lily: Bo o mnie nie dbasz, nie pieścisz mnie jak ta pani, nie masz takich walorów jak ona (tutaj przykłada swoje piąstki do klatki piersiowej w miejscu, w którym kobiety mają z reguły biust) i w ogóle, prowadzać się z tobą to wiocha... *Zaciskam usta w wąską linię, by nie wybuchnąć śmiechem. Mina Gajeel'a jest bezcenna*.
    Wyglądasz jak przysłowiowy "srający kot na pustyni", Gajeel. *Widząc go, razem z Lily'm wybucham niepohamowanym śmiechem. Gajeel patrzy na nas z WTF wypisanym na twarzy*.
    Lily: Zawiodłeś mnie Gajeel. Tak dać się wkręcić kobiecie... Kobiecie!!!
    Gajeel: Czyli blefujecie???
    Rany!!! Jeszcze pytasz??? Ty na serio mniej ogarniasz od Natsu :D.
    Gajeel: Ej, ty mnie nie porównuj ze Salamandrem!!!
    Bo co??? Udało mi ciebie wkręcić, to mi wolno. To moja nagroda. No,a teraz trzymaj swojego pupila (w tym momencie Lily przybiera swój rozmiar z Edolas i zarywa Gajeel'a. Razem padają na podłoże) i mykaj na misję. A ja hasam spać. Jutro wrócę do rozdziałów. I lepiej żebyście nie dali skopać sobie tyłków, bo mnie popamiętacie. Rozumiemy się???
    Wszyscy: Aye, Sir!!! *Nawet Erza(!)*
    No i ekstra. To do popołudnia :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kłótnia Natsu z Grayem... Wow. Mój ulubiony fragment jak na razie :D Byłam sceptyczna po tym początku z "randką", ale widzę, że akcja się rozwija. Pędzę czytać dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jeju, nie spodziewałam się Ciebie tutaj xD Dziękuję za komentarz :)

      Usuń