wtorek, 4 marca 2014

2. Matka wszelkiego nieszczęścia

"Nie skarby są przyjaciółmi, ale przyjaciel skarbem"


Lucy chciała coś powiedzieć, jednak nie mogła wydobyć żadnego dźwięku ze swojego gardła. Harietta odeszła od nich, uśmiechając się sztucznie i powędrowała na scenę, przygotowując się na kolejny występ.
Lucy wiedziała, że musi coś zrobić, ale nie mogła się odezwać. Kim była ta Harietta? Liczyła jeszcze, że Natsu zauważy, że coś jest nie tak, niestety nic na to nie wskazywało. Nagle Lucy odetchnęła z ulgą. Do restauracji przyszli Erza z Gray'em. Podeszli do nich wyraźnie zdenerwowani.
-Wszędzie was szukaliśmy, mieliśmy przecież rozdzielić się, żeby łatwiej było nam zlokalizować tych przestępców. Myślałem, że chociaż ty weźmiesz to na poważnie Lucy. W końcu zbieramy na twój czynsz.- zaczął Gray
-Zaraz.. Dwa Serca? Najromantyczniejsza restauracja w całym Fiore?- Erza pokiwała kilka razy głową po czym powiedziała- Gray idziemy, nie chcemy wam przeszkadzać. 
Lucy naprawdę chciała zaprzeczyć, ale nie mogła nic powiedzieć. Nie była nawet w stanie pokręcić głową.
-Co sugerujesz Erza?-zapytał Natsu
-Ja.. nic. Już idziemy spokojnie. A tak między nami- Erza nachyliła się do różowowłosego- Jestem z ciebie dumna.- poklepała go po głowie.
-Co?? Chcesz się bić Erza?- Natsu wlazł na stół. Lucy gdyby tylko mogła uśmiechnęłaby  się. Takie właśnie Fairy Tail zna i kocha. W tej chwili przyszło jej coś do głowy. Im większe zamieszanie tym bardziej rozproszy się Harietta a wtedy jej magia czy co to jest przestanie na nią działać. Znając ich a w szczególności Natsu jest szansa, jednak obecna była Erza, która na pewno w razie potrzeby uspokoi chłopaka. Stało się jednak inaczej. Tytania zdenerwowana na chłopaka zaczęła wrzeszczeć.
-Jak możesz w czasie randki wyzywać jakąś inną kobietę na pojedynek?! Natychmiast przeproś Lucy!
-Co???
-Niech to. Pokazywać się z nimi publicznie...-podsumował Gray spoglądając na nich trochę obojętnym a trochę pogardliwym wzrokiem. Następnie zerknął na Lucy, która siedziała bez wyrazu na twarzy, wpatrując się gdzieś w dal. Zaciekawił a może raczej zaniepokoił go ten widok.- Ej, Lucy! Wszystko w porządku?- lekką nią potrząsnął. Jedyne co Lucy mogła w tej chwili zrobić to odwzajemnić jego szczere, pełne troski spojrzenie. Przez chwilę patrzyli sobie prosto w oczy aż nagle Lucy poczuła, że znowu może ruszać swoim ciałem. 
-Hura!- krzyknęła lecz kiedy zobaczyła wzrok Graya szybko się opanowała- Tutaj dzieje się coś dziwnego Gray!- szybko podeszła do kłócących się Natsu i Erzy, aby wyjaśnić sytuację. Ich widok był naprawdę interesujący. Erza tłumaczyła Natsu jak ma się zachowywać na randce pod czas kiedy chłopak ją przedrzeźniał. Erza ganiła go za to i wracała do swoich rad i tak w kółko. Lucy nie chciała tego przerywać, ale wiedziała, że musi. 
-Słuchajcie, musimy szybko stąd iść. Dzieje się tutaj naprawdę coś dziwnego.
-O czym ty mówisz?
-Skoro dzieje się tu coś dziwnego to powinniśmy się tym zająć- dodała Erza- W końcu od tego są magowie.
Lucy miała opowiedzieć wszystkim o tym co się stało, ale Harietta zaczęła śpiewać. Lucy nie mogła zrozumieć słów tej piosenki. Słyszała tylko wspaniały głos. Spojrzała na Natsu. Tak jak wcześniej wpatrywał się w śpiewaczkę  tyle, że tym razem na jego twarzy był grymas bólu. Podobnie z resztą jak na twarzy Graya.
-Co tu się dzieje?- zapytała zdenerwowana Erza
-Nie wiem. Ale ta dziewczyna zna jakąś hipnotyzującą magię. Wcześniej też nam się zdarzyło coś podobnego.
-W takim razie musimy ją unieszkodliwić. Nie pozwolę żeby ktoś psuł randkę moich przyjaciół!- Erza z tym okrzykiem wtargnęła na scenę z wyciągniętym mieczem. Na Hariettcie nie zrobiło to większego wrażenia. Erza uderzyło ją mieczem, jednak broń a ciało śpiewaczki oddzieliła jakaś bariera.
-Nie ładnie tak atakować ludzi- powiedział  męski głos. Erza szybko odwróciła się. Ujrzała za sobą wysokiego i dosyć przystojnego mężczyznę. Jego blond włosy były lekko nastroszone i kontrastowały z jego błękitnymi oczami.
-Kim jesteś?- zapytała Tytania
-Jestem ósmym cudem świata,- powiedział nieskromnie- ale nazywają mnie Narcissus. Jesteś jedyną kobietą, która swą urodą i gracją może mi dorównać Tytanio. 
-Kim jesteście i co tutaj robicie?- do rozmowy dołączył się Gray. Lucy w tym czasie wyprowadzała ludzi z restauracji. Znalazła także przestraszonego kelnera i poprosiła aby na wszelki wypadek opuścił to miejsce na kilka chwil. 
-Właśnie, odpowiadać!- Natsu kipiał ze złości albo może z podekscytowania. Teraz kiedy Happy się obudził towarzyszył różowo włosemu. Pierwsza odezwała się Harietta
-Jesteśmy członkami pewnej organizacji. Zapewne nigdy o niej nie słyszeliście.Koutis. Jeżeli chcecie wiedzieć pochodzimy z Królestwa Aionios.
-Myślałam, że zostało zniszczone w czasie Pierwotnej Wojny.
-Bo zostało. My jesteśmy tak zwanymi uchodźcami. Narcissus to książę Aionios. 
-Mamy zamiar zemścić się na wszystkich krajach, które pomogły w zniszczeniu Aionios.-odezwał się książę
-Nie mam pojęcia czym jest ta cała Wojna Pier..coś tam, ale i tak mam zamiar skopać wasze tyłki!- Natsu rzucił się na blondyna. Atak mu się jednak nie udał bo wpadł na jakąś niewidzialną ścianę.- Co do..
-Natsu uspokój się! Nie potrzebna nam tutaj walka! W końcu to miejsce publiczne!- zganiła go Erza
-Miejsce publiczne, miejsce publiczne.. od godziny tylko to słyszę. - żalił się Salamander
-Możecie wyjaśnić czym jest to wasze ugrupowanie Koutis?- Na pytanie Erzy z odpowiedzią pospieszyła znowu Harietta:
-Nasze ugrupowanie szuka pewnej zapieczętowanej  mocy. Jest ona potężna na tyle żeby zniszczyć wszystkie wrogie nam kraje. Oczywiście wy, Fairy Tail będziecie chcieli nam przeszkodzić dlatego właśnie was musimy wyeliminować najpierw. Muszę was zmartwić. Każdy z nas posługuję się Mistyczną Magią, więc nie macie z nami....
-Zamknij się Harietta! Już i tak za dużo wypaplałaś. Jak raz otworzysz jadaczkę to już jej nie zamkniesz!
-Przepraszam, wasza wysokość- z jej miny można wywnioskować, że zrobiła się jej przykro.Szybko jednak zmieniła wyraz twarzy na ten sprzed kilku chwil.- Cóż..Wróżki i tak nie mają z nami szans!-zaśmiała się
-Jesteście tego pewni? Jeżeli tak to może chcecie spróbować ze mną swoich sił!? Pokonam was wszystkich osobiście!
Natsu zaatakował pierwszy, jednak ponownie wpadł na niewidoczną ścianę. Harietta w czasie kiedy chłopak był ogłuszony ruszyła do ataku.
-Pieśń kontroli!- krzyknęła. Po lewej stronie klatki piersiowej Natsu pojawiła się pieczęć przedstawiająca węża owiniętego dookoła serca. - Teraz jesteś mój- rzekła z uśmiechem. Natsu wstał i rzucił się na Erzę.
-Co ty wyprawiasz?- Erza złapała Natsu za rękę przy okazji dokonując podmiany.
-Nie wiem! To samo jakoś tak! Ej, ej, ej...
-Wybacz Natsu, ale muszę cię jakoś unieruchomić..
-Unieruchomić? To mnie zabije!
-Miecz Trójcy!- krzyknęła Erza, jednak stało się coś co nie pozwoliło jej zaklęciu dojść do skutku. 
-Wszechstronna bariera! Mistrz nadchodzi.- powiedział Narcissus- Nie mogę pozwolić abyś zniszczyła naszego pionka. Ma on rzadką moc więc może się nam przydać.
Na jednym ze stolików stanęła na oko dwunastoletnia dziewczynka. Miała długie brązowe włosy, uczesane w dwa kucyki. Gdzieniegdzie wplecione były czerwone i żółte koraliki. Dziewczynka nosiła na sobie złotą sukienkę, odsłaniającą brzuch. Cały czas miała zamknięte oczy. 
-Dosyć.- rzekła spokojnie, dziecięcym głosem.- Narcissus, Harietta odchodzimy.
-Pani, a co z naszym pionkiem?-zapytała Harietta
-Nic. Zostawcie go. Kiedyś kiedy przyjdzie czas spotkamy się ponownie i wtedy nastąpi zagłada wszystkich żywych stworzeń.
-Kim ty jesteś?- zdenerwowany Natsu podszedł do niej. Czar już przestał działać, więc nie był kontrolowany i mógł swobodnie się poruszać . Dziewczynka zignorowała go, jednak kiedy chłopak nią potrząsnął była zmuszona otworzyć oczy. Natsu sparaliżowało. Jeszcze nigdy nie czuł czegoś takiego. Smutek, ból, strach, nienawiść, rezygnacja. Wszystko jednocześnie Czuł się tak jakby ze świata zniknęło całe światło. Jakby szczęście opuściło jego życie... Upadł na kolana z drżącymi dłońmi. To wszystko sprawiły złote i zarazem smutne oczy dziewczynki.
-Jestem Pandora. Matka wszelkiego nieszczęścia. Kiedy przyjdzie czas zabiję cię Natsu Dragneel, dziecię Igneela.- rzekła jeszcze spokojniejszym tonem niż mówiła wcześniej.
-Natsu wszystko w porządku?- Lucy pomogła mu wstać.
-Nie lękajcie się. Teraz nie czas na bitwę. My odchodzimy więc wy uczyńcie tak samo- rzekła Pandora po czym wszyscy z Koutis zniknęli. 
-Co to było?- zapytał oburzony Gray
-Nie mam pojęcia, ale ich magia jest przerażająca- dodała od siebie Lucy- Natsu...
-Nie wiem kim był  ta dziewczynka, ale pachnie podejrzanie.- Natsu był wyraźnie osłabiony.
-Pachnie? Jak ona tobie pachnie?
-Mieszanina starości, siły, dziecka, kobiety i zła.
-Eeee- nie wiem czy mam to skomentować, ale skąd wiesz jak pachnie kobieta???- Lucy wyraźnie była rozdrażniona
-Musimy prędko wracać do gildii. 
-Erza, ale co z naszym zadaniem?- zapytał Gray
-Wrócimy do naszego zleceniodawcy i grzecznie przeprosimy. Mistrz musi usłyszeć o tym co tutaj zaszło. 

Grupa magów po przywróceniu ładu w restauracji udała się do domu burmistrza. Było już późno, ale mieli nadzieję, że burmistrz zgodzi się ich wysłuchać. Drzwi do domu otworzyła jego gosposia. Miała blond włosy uczesane w wysokiego koka i kostium identyczny jak ten Virgo co błyskawicznie zauważył Natsu.
-Haha, wyglądasz jak Virgo!
-Słucham?-zapytała gosposia, nie wiedząc o co chłopakowi chodzi.
-Natsu..-zaczęła Erza- Przepraszam za niego. Czy zastaliśmy pana burmistrza?
-Tak, jednak teraz pan śpi.
-Czy moglibyśmy z nim porozmawiać.
-Obawiam się, że..
-To naprawdę ważne.
-Dobrze, obudzę go.
Gosposia odeszła a między przyjaciółmi wywiązała się dyskusja.
-Nie podoba mi się ona- stwierdził Natsu
-Ty też pewnie jej się nie podobasz.
-Ktoś cię o coś pytał Gray? W każdym razie dziwnie pachnie. 
-No nie Natsu. Znowu wyjeżdżasz z tymi zapachami- poskarżyła się blondynka
-Mam bardzo dobry węch. Nic na to nie poradzę.
-Właśnie Natsu..Miałam cię już o to zapytać dawno, ale zawsze jakoś tak zapominałam. Jak jak pachnę?
Gray, Lucy i Natsu wybałuszyli oczy. Nie spodziewali się takiego pytania z ust Tytanii. Salamander myślał jak odpowiedzieć żeby nie oberwać.
-Cóż..-zaczął wreszcie- pachniesz..dobrze.
-Dobrze?
-Smacznie.- poprawił się, ale szybko tego pożałował. W oczach Erzy widać było wściekłość.- Chciałem powiedzieć, że smacznie no bo pachniesz jak..jak- Natsu przypomniał sobie kolację w restauracji-...szarlotka!
-Oh..Szarlotka? Hmm- dziewczyna zamyśliła się. Po chwili dumania miała odpowiedzieć chłopakowi, jednak zszedł do nich burmistrz. 
-Co jest takie ważne, że budzicie mnie w środku nocy?-zapytał z wyrzutem.
-Bardzo przepraszamy, ale musimy porzucić to zadanie.
-Czy dobrze słyszę? Fairy Tail się poddaje? Złapanie jakiejś szajki bandziorów jest dla was za trudne? Dobrze podwyższę nagrodę.
-Nie o to chodzi. Musimy niezwłocznie wrócić do gildii.
-Doprawdy? Cóż skoro tak, nie liczcie, że wystawię dobrą opinię Fairy Tail.
-Rozumiemy i naprawdę przepraszamy. 
Starszy mężczyzna zamknął drzwi za przyjaciółmi, którzy ruszyli z powrotem do głównej siedziby gildii. 

**************
Rozdziały będą się pojawiały w każdy wtorek.
Pozdrawiam :*


3 komentarze:

  1. Ach, no i genialnie!!! Bardzo podobają mi się nowe postacie i ich niesamowita magia. Pandora - nieszczęśliwe dziecko, które pewnie doświadczyło wielu krzywd i teraz łaknie krwawej zemsty. Nie zazdroszczę FT... I jeszcze musieli porzucić misję. Normalnie wciągnęłam się w tą historię :). A pytanie Erzy po prostu było świetne :).
    Natsu: Ej, co ci się niby podobało w pytaniu Erzy???
    Wszystko. A twoja odpowiedź była bezbłędna :). Chociaż prędzej pomyślałabym, że pachnie ona jak ciastko truskawkowe, które stale wcina, aż jej się uszy trzęsą. I jak to jest, że nie tyje???
    Natsu: Ja też dużo jem i nie tyje.
    Szczęściarz.
    Erza: Co rozumiesz przez "ja TEŻ dużo jem"??? Czyżbym ja dużo jadła???
    Natsu: *Na czoło wystąpiły mu krople potu, pod jej spojrzeniem skurczył się do rozmiaru mrówki i zaczął drżeć ze strachu* Erza...
    Erza: Słucham, Natsu!
    Natsu: No, nie to miałem na myśli. Po prostu... *Patrzy na mnie błagalnie i czeka na jakąś reakcję z mojej strony*.
    *Przewracam oczami i interweniuję*. Erzo moja droga! *Spogląda na mnie z miną, która nie wróży nic dobrego. Już wiem, jak czują się ludzie, którym w jednej chwili przed oczami przelatuje całe życie - właśnie tego doświadczyłam*. Ja i Natsu *szturcham go łokciem, na co on potakuje, energicznie potrząsając głową* podziwiamy twoją zacną figurę i bardzo chcielibyśmy dowiedzieć się, jak ty to robisz???
    Erza: Ale co??
    No utrzymujesz linię mimo że czasem skusisz się na słodkie, przepyszne ciasto truskawkowe.
    Erza: Ktoś tu mówił o cieście truskawkowym?! Gdzie?! *W jej oczach pokazują się złote, iskrzące gwiazdki. Chwyta mnie za ramiona i potrząsa z taką siłą, że tracę władze w kończynach dolnych i kręci mi się w głowie. Próbuje coś wydukać i wtedy nagle moje ciało staje w miejscu. Przed oczami mam gwiazdki*. Coś mówiłaś???
    Hai... *Bełkoce jakbym była po kilku głębszych*.... Tam.... *Wskazuję palcem cukiernię. Mam nadzieję, że ciasto truskawkowe się tam znajdzie, gdyż w innym przypadku mogę sobie kopać grób. Nagle padam na podłoże, a świat kręci się wokół mnie. Nade mną unosi się chmura pyłu, pozostawiona przez biegnącą Erzę. Podnoszę się do siadu i pluję piaskiem*
    Natsu: Wszystko ok???
    A...tfu...jak...tfu..ci się...tfu...wydaję???
    Natsu: *Zaczyna się śmiać chwytając się za brzuch. Pada na podłoże i zwija się w kłębek, przewracając się co jakiś czas z boku na bok*
    Co się śmiejesz???
    Natsu: *Ociera łzy z kącików oczu i wstaje. Podaje mi lusterko. To, co tam widzę sprawia, że nawet ufoludki słyszą moje darcie bez użycia przekaźników NASA. I wydaję mi się, że na tym zakończę komentowanie nie opisując swego wyglądu, gdyż po "starciu" z Tytanią wyglądam jak połączenie czegoś z Pan-Bóg-tylko-wie-czym i jest to zbyt drastyczne, by osoby poniżej 18 roku życia czytały o tym. Później będą miały koszmary, a tego chcemy uniknąć, jak mniemam*

    Dobrej nocki :). Za resztę wezmę się jutro...yyyy...tzn dzisiaj, ale później :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napracowałaś się w komentarzu xD Prawie jak mój rozdział ;)
      Współczuję starcia z Tytanią, ale tak to jest gdy w rozmowie z nią pojawią się słowa "Ciastko truskawkowe":D
      Cieszę się, że rozdział Ci podobał i pozdrawiam a i jeszcze jedno,strasznie podobał mi się Twój wcale niedługi komentarz i teraz tak jak i w poprzednim komentarzu jedno zdanie rozwaliło mnie na całej linii A...tfu...jak...tfu..ci się...tfu...wydaję???
      Że Ci się chce takie komentarze długie pisać no, ale to DOBRZE!!! :D
      Już się boję co będzie w kolejnych...więcej scen drastycznych...a może +18 ;)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Ach, od jakiegoś czasu właśnie tak piszę komentarze :). Dużo takich dodałam u Miku-chan i Erzy Dragneel :D.
      A co do Twojej sugestii, to kto wie, co mi do łba strzeli???
      Natsu: Ja cię mogę strzelić!!!
      Natsu, gdyby głupota miała skrzydła i potrafiła latać, to ty unosiłbyś się jak gołębica :D
      Natsu: *Drapie się po głowie i próbuje rozkminić o co mi chodzi. A mnie już dawno nie ma :)*
      Także tego, pędzę do kolejnych rozdziałów ;D

      Usuń