środa, 11 czerwca 2014

12. Broń ostateczna

Niestety rozdział dodałam później niż obiecałam...Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Powiem tylko, że narobiłam sobie parę problemów i musiałam jakoś się z nimi uporać co niestety nie wyszło mi najlepiej...
W każdym razie przepraszam. Jako, że rozdział jest raczej krótki i skończyłam go przed sobotą dodaję go dzisiaj jednak kolejny rozdział pojawi się w przyszłą sobotę.Tak więc dodaję już spóźniony rozdział namber tłelw :)


-Chyba jestem już wystarczająco daleko.- myślała na głos Lucy- Mogę już przyzwać Gemini- mówiąc to blondynka wyjęła jeden z jej złotych kluczy dzięki któremu przyzwała Gwiezdne Duchy. 
-Witaj Lucy!
-W czym możemy pomóc?- Gemini zachowywali się tak jakby nie było żadnego zagrożenia. Ich beztroska postawa nieco uspokoiła Lucy.
-Dowiedzieliście się czegoś o Pandorze i Koutis? 
-Och tak! Nawet wielu rzeczy!
-A co chcesz dokładnie wiedzieć?
-Jaki jest ich cel?
-Chcą zdobyć broń ostateczną.
-Co to za broń? 
-Tego nie wiemy. Ale jest ona bardzo potężna i to właśnie ona zdecydowała o zwycięstwie w Wojnie Pierwotnej. Znajduje się ona gdzieś w Aionios jednak żeby ją uruchomić potrzeba Dwunastu Zodiakalnych Kluczy. 
-Teraz już rozumiem...Muszę szybko poinformować pozostałych!- Magini odesłała Duchy po czym znów zaczęła biec dalej. Strasznie chciało jej się pić. Przez to niestety jej głównym celem było teraz znalezienie jakiegoś źródełka. Po jakichś dziesięciu minutach usłyszała szemrzący strumyk. Jej twarz od razu się rozpromieniła. Przykucnęła przy nim i napiła się wody. Odetchnęła z ulgą. Tak, była w niebie...
-Co my narobiliśmy?
-Teraz za późno na wyrzuty sumienia Maclaria! Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej!
-No, ale...ale...
-Stało się! Miód się wylał i nic na to nie poradzimy! 
Lucy usłyszała głos Maclarii i Cedere'a. Schowała się za pobliskim krzakiem i zaczęła nasłuchiwać o czym rozmawiają.
-Oni wydają się być mili. Może nawet pomogliby Aionios.
-Teraz nie ma to już znaczenia- zganił siostrę elf- Teraz i tak już czasu nie cofniemy. Niedługo zjawi się tu Camelot. Nie zrobią im krzywdy Maclaria, nie bój się!- pocieszył ją brat kiedy zobaczył, że do oczu dziewczyny napływają łzy.
- A co z Gwiezdnym Magiem? Jej może się coś stać...
-To ich wina. Niepotrzebnie się mieszali w sprawy innego kraju. 
Lucy nie wierzyła w to co słyszała.  Nie spodziewała się, że elfy, które okazały im tyle gościnności tak po prostu ich wydadzą. Nagle Lucy straciła równowagę więc była zmuszona podeprzeć się ręką by nie upaść. Ruch ręki jak i całego ciała Lucy skutkował szeleszczeniem liści przez co Maclaria i Cedere zorientowali się, że ktoś ich słyszy. 
-Lucy?- jednocześnie zapytali
-O czym wy mówicie? Nie...nie rozumiem...
-Przepraszam Lucy, ale oni nas zastraszyli! Musieliśmy to zrobić!- zanim Maclaria zdążyła powiedzieć więcej jej brat sprawnie zakrył jej usta ręką.
-Głupia! Nie gadaj tyle!
-Ale przecież...Byliście dla nas tacy mili...Nie wierzę, że to zrobiliście!
-Lucy musisz uciekać!- ostrzegła niebieskowłosa.
-Przecież nie zostawię przyjaciół!
-Im nic się nie stanie. Zostaną deportowani z powrotem do Fiore, ale z Magiem Gwiezdnych Duchów zrobią coś zupełnie innego! Krążą pogłoski, że poddają ich torturom i na końcu zabijają. Dlatego musisz uciekać Lucy. Twoi przyjaciele przecież zrozumieją...
-Nie! Nie zostawię ich!- Lucy odwróciła się i pobiegła ile sił w nogach w kierunku chatki elfów. Liczyła, że zastanie tam swoich towarzyszy.
********
Ekipa Fairy Tail, składająca się z Mavis Vermilion, Mirajane Strauss, Juvi Lockser, Levy McGarden, Graya Fullbustera i Gajeela Redfoxa szła hardo w kierunku pałacu. Musieli odnaleźć zguby zanim stanie się im coś złego. Poza tym w pałacu było coś bardzo niebezpiecznego i dlatego muszą dowiedzieć się co to jest.
-Sądzicie, że bez problemu nas wpuszczą?- zapytał Gray
-Oczywiście. W końcu Pałac w Aionios to największa atrakcja turystyczna  w tym kraju. Muszą nas wpuścić.- Mira uśmiechnęła się. Była w stu procentach pewna swoich słów jednak...

-Nieczynne z powodu remontu...-przeczytała białowłosa.
-Nieczynne?!
-Jak pałac może być nieczynny?!
Wszyscy wyraźnie się podenerwowali. Mirajane również była zakłopotana. Jednak postanowiła coś z tym zrobić i podeszła do stojących przy wrotach strażników.
-Nie widziała panienka tabliczki?- zapytał opryskliwie jeden z nich.
-Owszem widziałam, ale zostawiłam w pałacu bardzo cenną rzecz i chciałabym ją odzyskać.
-Każdy zdesperowany turysta tak mówi. Zjeżdżaj.- odrzekł tym razem drugi strażnik.
Mirajane odeszła z nadąsaną miną jednak nie zatrzymała się przy swoich towarzyszach tylko poszła dalej aż wreszcie schowała się za kamienną ścianą zamku. Kiedy pojawiła się z powrotem miała na sobie skąpy strój pokojówki. 
-Przepraszam... Dopiero wczoraj zaczęłam tutaj pracę i troszkę się zgubiłam...Nie wiem teraz jak wejść do pałacu...Czy panowie mogliby mi pomóc? 
-A..a..ależ oczywiście panienko! Zapraszam do środka. 
-Och dziękuję, ale nie wiem gdzie powinnam się udać...czy panowie mogliby mi pokazać gdzie znajdują się komnaty. Dostałam polecenie aby w nich posprzątać.
-Tak, tak! Już pokazujemy!
Obaj strażnicy byli tak oczarowani "nową Mirą", że dali się jej prowadzić mimo, że miało być na odwrót. Kiedy strażnicy już zniknęli ekipa z Fairy Tail szybko przemknęła niezauważona do pałacu.



Podsumowując rozdział...Hmm, nic się raczej nie wydarzyło. Ale, ale ale...Rozdział miał na celu wprowadzać do dalszej części opowiadania :)) Już kolejny rozdział będzie na pewno ciekawszy i będzie w nim więcej akcji to na pewno (obiecuję) :D
Oczywiście pojawi się on w przyszłą sobotę (również obiecuję). Nawet jeżeli świat będzie się walił to go dodam :) Tak więc do soboty :*


5 komentarzy:

  1. Witaj kochanie!!! Bardzo się cieszę z pojawienia nowego rozdziału. Pozwól, że jutro skomentuję ten, jak i wcześniejsze 2 rozdziały w sposób odpowiedni, czyli mój ;). Bo nie może być tak, że z takimi genialnymi rozdziałami R obeszła się po macoszemu. Co to, to nie!!! Wiedz, że do końca tygodnia zrobię to, co do mnie należy ;). I nie masz za co przepraszać. Powiedz tylko, czy udało Ci się rozwiązać problemy??? Pozdrawiam cieplutko ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy. Komentuj kiedy chcesz xD
      Co do problemów to może trochę źle się wyraziłam...W każdym razie owe "komplikacje" nie wymagają jakiegoś rozwiązania. Po prostu to się stało i już. Muszę się teraz tylko z tym pogodzić co jest trudniejsze niż myślałam :( W każdym razie pisanie pozwala mi się od nich oderwać choć na chwilę :)

      Usuń
  2. Prowadzisz ciekawą historie. Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam, Aria

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do The Versitale Blogger Award!
    http://nie-pozwol-mi-odejsc-nalu.blogspot.com/2014/07/the-versatile-blogger-award.html
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Yo!
    Dobra mozesz zauwazyc ze nie komentuje ale caly czas czytam.
    Cana:Nie komentuje glownie dlatego ze radzi sobie tylko z takimi gdy potsumowuje dotychczasowa akcja.
    Urusai!!!! To nie prawda!!! Ja ja ja ja po prostu nie lubie az tak komentowac. Ale wracajac twoj FF bardzo mi sie podoba i godzinami moge go czytac. Wiec przesylam wene i pozdrowienia Lusia i Cana.

    OdpowiedzUsuń