sobota, 17 maja 2014

11. Podstęp

-Dla ciebie to walka się kończy moja droga-odrzekł lekko rozdrażniony Titus. Nie ukrywał, że słowa blondynki go zdenerwowały i zaniepokoiły.
Lucy wiedziała, że chłopak ma przewagę. Jeżeli dalej mierzyłaby się z nim to w końcu jej Gwiezdne Duchy zostałyby pokonane dlatego musiała użyć podstępu.
-Leo wracaj!
-Jesteś pewna Lucy?
-Tak!- Gwiezdny Duch zniknął a w jego miejsce Lucy przyzwała Gemini.
-Jesteśmy Lucy.
-Widzimy, że wpadłaś w tarapaty, co mamy zrobić?
-Zaatakujcie Titusa i...wiecie co dalej.- Lucy chytrze się uśmiechnęła po czym Gemini lekko pacnęły Titusa swoimi rączkami w twarz i szybko pojawiły się obok Lucy.
-Żartujesz sobie ze mnie? To ma być atak?- Titus był wyraźnie rozbawiony- I ty nazywasz siebie Magiem Gwiezdnych Duchów?
-Aries, zasłona z wełny!
-T..tak!
Titus pokrył się cały różową wełną. Nie robiła mu ona krzywdy a nawet odwrotnie. Relaksowała go. Nie miałby nic przeciwko temu jednak teraz jego przeciwniczka ma idealną okazję do ucieczki. Szybko wygramolił się z różowej wełny i to co zobaczył wprawiło go  w oniemienie. 
-Co...Co to ma być do jasnej cholery?!-blondyn wskazał palcem na osobę, stojącą przed nim i do tego wyglądającą tak samo jak on.
-To moje duchy, Gemini. Po dotknięciu osoby mogą się w nią zamienić kopiując jego magię, wiedzę i wspomnienia. Teraz mogą panować na twoimi duchami. 
-Co? Niemożliwe, przecież...
-Scorpio, wracaj.- zarządziły Gemini.- Libra zmień grawitację celu w prawo.
-Zmieniam grawitację celu w prawo- Libra przechyliła rękę po czym prawdziwy Titus został rzucony na skały. Następnie Gemini przy pomocy Libry przygwoździły go do podłogi. Do leżącego bezradnie Titusa podeszła Lucy.
-Wybacz, ale muszę zmienić zasady naszego zakładu. Cofam go. 
-Słucham?
-Jeżeli wygram nie będziesz musiał mi zdradzić kim jest Pandora a jeżeli ja przegram nie będę musiała iść z tobą dobrowolnie. Teraz dotarło blondasku?
-Niby czemu? Aktualnie znajdujesz się w lepszej pozycji niż ja.
-No tego się chyba nie dowiesz a tymczasem narka!- Lucy szybko pobiegła w stronę z której przyszli. Miała nadzieję, że Gemini kupią jej trochę czasu jednak w postaci Titusa mogły pozostać tylko przez dwie minuty. Na szczęście była już wystarczająco daleko...chyba. Mimo, że nie mogła złapać oddechu biegła dalej. Musiała szybko znaleźć Natsu i pozostałych a następnie przywołać Gemini. Przemieniając się w Titusa posiadły jego wiedzę o Pandorze, którą mogły się podzielić. 
********
-Lisanna! Lisanna!- Natsu szukał przyjaciółki po całym lesie. W końcu znalazł ją, siedzącą pod starym drzewem. Płakała. Chłopak nie wiedział jak zacząć rozmowę. Czuł się nieswojo i głupio. Wiedział, że ta cała sytuacja to jego wina. Mógł od razu powiedzieć Lisannie, że nic do niej nie czuje a tak teraz cierpi i ona i Lucy i...on. 
-Przepraszam- wyszeptała dziewczyna- trochę mnie poniosło. Teraz mnie pewnie znienawidzisz. 
-Nie!- Natsu usiadł obok niej- Oczywiście, że cię nie znienawidzę, ale chciałbym wyjaśnić tą całą sytuację. Jesteśmy przyjaciółmi i...
-Przyjaciółmi...- białowłosa przerwała chłopakowi- No właśnie. W tym tkwi problem.
-Nie chcesz się ze mną przyjaźnić?!
-Natsu...jesteś taki beznadziejny jeżeli chodzi o "te" sprawy. Haha, ale właśnie to w tobie lubię. Jesteś przez to taki...niewinny.
Natsu nie wiedział czy to komplement czy obraza więc postanowił tego nie komentować. 
-Wiesz...Tam w Edolas nie było dnia w którym bym o tobie nie myślała. 
-Ale miałaś chyba mojego odpowiednika pod ręką?
-Tak, ale to trochę zabawne...Kiedy zjawiłam się w Edolas widziała  tam w Fairy Tail wielu nowych członków. Była tam Juvia, Gajeel, Wendy no i oczywiście Lucy. Domyśliłam się, że to ludzie, którzy zjawią się w naszym Fairy Tail dopiero za jakiś czas. Edo Lucy miała świetny kontakt  z Edo Natsu. Rozumiesz co mam namyśli?
-No.- w tej samej chwili Natsu wyobraził sobie Edo Lucy jako miłą osobę...
-Lucy  była osobą wybuchową, ale i miłą. Nie przeszkadzało mi zbytnio to, że ona i Edo ty mieliście dobry kontakt jednak teraz... Ty i Lucy...Jest mi smutno.
-Ale ty też jesteś moją przyjaciółką Lisanna.
-Kogo chcesz oszukać Ntasu? Nie mamy takiego samego kontaktu jak kiedyś.Moje miejsce zajęła Lucy. Nigdy się z tym nie pogodzę. 
-Lisanna przecież jesteś dla mnie bardzo ważną osobą. To się nigdy nie zmieni
-Natsu gdybym nie zniknęła...nie została przeniesiona do Elodas czy Lucy zajęłaby moje miejsce?
-Nie rozumiem...
-Gdyby tego incydentu z Animą nigdy nie było. Gdybym wróciła cała i zdrowa do domu i dalej bylibyśmy najlepszymi przyjaciółmi...czy wtedy Lucy zajęłaby moje miejsce i tak?
-Nie podoba mi się ta rozmowa- Natsu usiłował wstać jednak Lisanna złapała go za rękę.
-Nie zostawiaj mnie Natsu...
-Lisanna...jesteś moją przyjaciółką i nic tego nie zmieni. Widocznie ta Anima musiała cię wciągnąć. Nie było ci źle tam w Edolas prawda? Spotkałaś wszystkich członków Fairy Tail w trochę innej sytuacji. Można to uznać za ciekawą przygodę dlatego nigdy nie żałuj tego co się stało. Każde wydarzenie w naszym życiu ma jakąś rolę równie ważną. Daj Lucy szansę. 
-Natsu...-wyszeptała białowłosa. Kiedy ten pochylił się nad nią dziewczyna zbliżyła swoje wargi do jego. Chłopak nic nie zrobił tylko czekał aż pocałunek dobiegnie końca.
********
-Gdzie te cholerne elfy?!- zaczęła krzyczeć zdenerwowana Tytania
-Erza-san spokojnie. Nie mogli przecież odejść daleko. Chyba...- odpowiedziała jej cicho Wendy.
-Wybacz, że się tak unoszę, ale coś mi tu nie gra. Gdy tylko Lucy zaczęła mówić o Wojnie Pierwotnej to od razu opuścili dom i gdzieś poszli. Obawiam się, że mogą być szpiegami.
-Szpiegami?
-Tak. Pamiętasz co Lucy mówiła o Camelot? Okupują Aionios więc to pewne, że mają tutaj wielu szpiegów i możliwe, że Maclaria i Cedere są jednymi z nich.
-Więc jeżeli to prawda to jesteśmy w niebezpieczeństwie!
-Niestety. Jednak wszystko mi pasuje. Najpierw ich ryba zaatakowała nasz statek oczywiście był to "przypadek". Następnie Maclaria i jej brat przyprowadzili nas do domu całych i zdrowych...A teraz gdzieś poszli i obawiam się, że już ich nie znajdziemy. 
-W takim razie powinnyśmy wracać. Mam złe przeczucia.
-Ja też. Dobra w takim razie skoro elfy nie chcą z nami współpracować to my nie będziemy współpracować z nimi.
-O czym teraz pani mówi Erza-san?
-O..Zobaczysz. W każdym razie wracajmy. Mamy wiele rzeczy do zrobienia. Nie tylko zostaliśmy rozdzieleni, ale i dowiedzieliśmy dziwnych mimo to ważnych rzeczy o Wojnie Pierwotnej. Musimy w jakiś sposób dotrzeć do stolicy. 

4 komentarze:

  1. Cudo, cudo i jeszcze raz cudo !!
    Rozdział jest bombowy :)
    A już mam zachciankę na kolejny rozdział!! Kiedy będzie no kiedy :D
    Już nie mogę się doczekać :)
    Jedna sprawa mnie trochę dołuje... Lisanna gdzie ty się pchasz, możesz mi powiedzieć!! :/
    Natsu ty też nie jesteś święty, no chodź tu a tak ci dowalę że nie wstaniesz brrr..
    Lucy kopni go, oki XD
    No kochana czekam na kolejne przygody ^^. Już sie nie mogę doczekać. tralalatralala:D
    Pozdrawiam cieplutko :)
    Weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj kochanie!!! Ty już dodałaś nowy rozdział, a ja tamtego porządnie nie skomentowałam. Obiecuję, że kiedy tylko wrócę ze szpitala, na pewno to zrobię ;). A teraz napiszę tyle: świetny rozdział :). Komentarz właściwy pojawi się koło środy, jeśli nie będzie komplikacji :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś w szpitalu? Co się stało? Mam nadzieję, że nic poważnego i szybko wrócisz do zdrowia :D

      Usuń
    2. Byłam, ale już wróciłam :). Miałam operację na kolano... Czwartą z kolei, bo dwie na prawą i dwie na lewą nogę... Z dnia na dzień jest coraz lepiej, ale przez 3 pierwsze dni od zabiegu był kryzys. W każdym razie dzisiaj mam wszystkie kolory tęczy z stawie kolanowym :D. Żaden artysta takich nie uzyska :D. Obiecuję, że wezmę się za poważne komentowanie, jak tylko znajdę siły :*. 3maj się cieplutko :).

      Usuń